Jaśli chodzi o poszukiwania jestem laikiem, od kilku dni czytam forum, interesuje mnie głównie epoka napoleońska. Zauważyłem pewną prawidlowość wśród poszukiwaczy - wszyscy chodzą po polach bitew, tam gdzie dochodziło do starć. Według mnie w takich miejscach można co najwyżej znależdź kule muszkietowe, bądź armatnie. Według mnie ciekawsze fanty będą występowały tylko w miejscach gdzie dochodziło do walki wręcz, czyli ogólnego szamotania, gdzie łatwiej coś mogło oderwać sie z oporządzenia lub wypaść z tornistra. Niestety takich starć było niewiele, głównie prowadzono walkę ogniową, chyba że w starciu uczestniczyła kawaleria, wtedy musiało dochodzić do walki wręcz.
I teraz pytanie zasadnicze - czy ktoś chodził z wykrywką nie na polu bitwy (to może bardziej działa na wyobraźnię), a bardziej prozaicznie w miejscach gdzie po bitwie biwakowała armia, to tam przecież otwierano tornistry, żołnierze doprowadzali się do ładu, naprawiano broń, znoszono rannych i jak to na biwaku

, gubiono wiele drobiazgów. Jak trawa była wysoka, to fantów musiało zostawać dużo.
Czy ktoś już tego próbował? Ciekaw jestem jakie były rezultaty?