
Z mojej strony podziękowania dla wszystkich uczestników a także dla naszych dobroczyńców:korvettenkapitana oraz 3mwoja.
Marsz w moim wykonaniu nosiłby tytuł "Jak zostać maruderem"


Mimo fatalnej pogody większość maszerowała bez płaszczy. wcale nie było zimno aż tak. Płaszcz na takim deszczu by zamókł i stałby się jeszcze bardziej uciążliwym niż przydatnym. Dobrym patentem było by zakładanie ta taką pogodę wszelkich szmatek czy chustek na szyje i twarz, zasłaniając się od wiatru. Wypchany tornister grzał dodatkowo w plecy. Klimatu dodawały także strzały w oddali i ujadanie psów gdzieś w lasach. Tylko czekałem aż z lasu runą na mnie kozacy!

Trzeba dopracować tylko regularność postojów. Najlepiej żeby oficer z zegarkiem w ręku odmierzał godzinę i po każdej postój na 5 minut. Po kilku godzinach dłuższy postój.
Tyle z mojej strony, jak się mi coś przypomni to dopiszę!
P.S
Grzanki S. Lisa-

