Ot przecież twardy ze mnie okaz więc nie przeszkadzał i brak bluzy i to że mam na sobie jedynie podkoszulke z krótkim rękawkiem.
Pochodziłem z godzinę, ale to było jak ćwiczenie silnej woli, bo gdy się patryzło na rękę była czarna od komarów i bynajmniej nie ubarwiam.
No cóż sa ludzie i taborety, teraz przynajmniej wiem do których sie powinienem zaliczyć
