Konkurs na opowieść - głosowanie
: 19 mar 2012, 09:14
von der Goltz -
Ćwierć wieku temu sedziwy lesniczy chedozyl zawziecie w swierkowym mlodniku wesola wdowke, zapomniawszy od pasa odtroczyc ciesielskiego narzedzia, ktorym to wczesniej, rownie starannie, obrabial debowa balaske pod jadalny stol
ewentualnie przez knieje Warmiji sunela na Krakow wyprawa wodza Wikingow Sigurda Sinoworego, aby zplugawic zezwloki matron na Wzgorzu Wawelskim, napotkawszy jednak na swej drodze nieprzebyte roje upierdliwych (niczym okoliczne zony swych mezow - jak podaja kronikarze), Culicidae, postanowila porzucic wszelkie dobro i uskutecznic fugas chrustas
Felix -
Dawno, dawno temu... No może nie tak dawno, żył pan Stasiek.
Pan Stasiek mieszkał w sielankowej wsi w ówczesnym województwie Olsztyńskim, był filozofem i częstym gościem agory umiejscowionej jak to w każdej wsi, pod sklepem PSS. Życie pana Stanisława było zwyczajne. Jednego dnia, zabrakło mu 10 groszy do wina, innego, piwo postawił mu sąsiad Marian. Aż do dnia w którym...
Posłuchajcie.
Pan Stanisław obudził się jak co rano z potwornym bólem głowy. Rutynowo wypił kubeł wody, zjadł kanapkę ze smalcem i poszedł do obory wyrzucić gnój.
Dzielny rolnik nie mógł uwierzyć własnym oczom, kiedy z łuny parującego łajna, zaczęła formować się postać. Piękna, zwiewna niczym poranek, driada. Złotowłosa niewiasta ubrana jedynie w cienkie giezło utkane z włókien niczym pajęczych nici.
Zaniepokojony gospodarz stanął jak wryty w swoich gumofilcach, ściągnął czapkę uszankę, przetarł z niedowierzaniem oczy, ale widziadło nie znikło.
- Ktoś ty? - spytał - Czego mnie tu w gówno włazi eee?
Tajemnicza postać pozornie nie zwracała na niego uwagi, rozczesując smukłymi palcami swoje długie do łopatek włosy.
- Jestem wszystkim tym co możesz mieć i wszystkim tym czego nigdy nie miałeś - odpowiedziała.
Staszek stał z głupkowatą miną, dalej nic nie rozumiejąc.
- Co chcesz babo? - spytał jedynie.
- Mogę ci dać szczęście i pieniądze, zdrowie i dostatnie życie, musisz tylko spełnić jedno moje życzenie.
Co mi szkodzi, pomyślał wystraszony.
- Niech będzie.
- Pójdziesz zatem do lasu i tą oto siekierą zetniesz drzewo w którym jestem uwięziona. Znajduje się na polanie nieopodal rzeki. Poznasz je bez trudu. Ruszaj czym prędzej!
Zjawa znikła tak nagle jak się pojawiła, zamiast niej, pozostała wbita w gówno siekierka.
Podbudowany obietnicami wiejski filozof, pobiegł najpierw do sklepu po tanie wino na drogę a następnie do lasu szukać miejsca w którym rośnie drzewo.
Po znojach podróży gdy dotarł na polanę, zauważył drzewo. Było wyjątkowe, wiedział, że to to miejsce.
- Tyle lat tutaj rośnie to jeszcze chwilkę może poczekać - pomyślał i otworzył wino, położył siekierkę obok po czym osuszył butelkę do dna.
Pan Stanisław obudził się jak co rano z potwornym bólem głowy. Rutynowo wypił kubeł wody, zjadł kanapkę ze smalcem i poszedł do obory wyrzucić gnój...
Jedrek -
Pośród kniejów prapolskich
Warmińskiej Macierzy
Topór woja dzielnego
Tysiąc lat już leży.
Bronią ową dowodził
Piast Siemowit męstwa,
Gdy z drużyną odnosił
Nad Niemcem zwycięstwa.
Na nic wasze knowania,
Zdradzieccy Germanie,
Warmia polską od zawsze!
I tak już zostanie...
konrad19 -
Za górami za lasami leżał topór pod kępami
Topór drwala Stanisława,
Co codziennie gnój wywalał.
W pewien wtorek wziął toporek,
Zjadł podwieczorek i poszedł rąbać drzewo
Pod miastem Gajewo.
Gdy szedł polem walnął toporem w kopczyk jeża,
Jeż na to walnął go łopatą.
Gdy Stanisław leżał ogłuszony,
Zobaczyły go jego trzy żony.
Kiedy się obudził, topór już do niego nie wrócił.
Długie lata topór w psiachu leżał
dopóki go asdic nie wygrzebał.
olsztyniak -
Słonko w górze pięknie świeci
Trza na pole kopać "śmieci"
Idę drogą przez pagórek
A tu w ziemi kilka dziurek
To jest przecież brak kultury
Nie zasypać takie dziury
Więc łopata idzie w ruch
Nagle śmiech aż boli brzuch
Obok dziury złoto świeci
Takie właśnie zbieram "śmieci"
Ćwierć wieku temu sedziwy lesniczy chedozyl zawziecie w swierkowym mlodniku wesola wdowke, zapomniawszy od pasa odtroczyc ciesielskiego narzedzia, ktorym to wczesniej, rownie starannie, obrabial debowa balaske pod jadalny stol
ewentualnie przez knieje Warmiji sunela na Krakow wyprawa wodza Wikingow Sigurda Sinoworego, aby zplugawic zezwloki matron na Wzgorzu Wawelskim, napotkawszy jednak na swej drodze nieprzebyte roje upierdliwych (niczym okoliczne zony swych mezow - jak podaja kronikarze), Culicidae, postanowila porzucic wszelkie dobro i uskutecznic fugas chrustas
Felix -
Dawno, dawno temu... No może nie tak dawno, żył pan Stasiek.
Pan Stasiek mieszkał w sielankowej wsi w ówczesnym województwie Olsztyńskim, był filozofem i częstym gościem agory umiejscowionej jak to w każdej wsi, pod sklepem PSS. Życie pana Stanisława było zwyczajne. Jednego dnia, zabrakło mu 10 groszy do wina, innego, piwo postawił mu sąsiad Marian. Aż do dnia w którym...
Posłuchajcie.
Pan Stanisław obudził się jak co rano z potwornym bólem głowy. Rutynowo wypił kubeł wody, zjadł kanapkę ze smalcem i poszedł do obory wyrzucić gnój.
Dzielny rolnik nie mógł uwierzyć własnym oczom, kiedy z łuny parującego łajna, zaczęła formować się postać. Piękna, zwiewna niczym poranek, driada. Złotowłosa niewiasta ubrana jedynie w cienkie giezło utkane z włókien niczym pajęczych nici.
Zaniepokojony gospodarz stanął jak wryty w swoich gumofilcach, ściągnął czapkę uszankę, przetarł z niedowierzaniem oczy, ale widziadło nie znikło.
- Ktoś ty? - spytał - Czego mnie tu w gówno włazi eee?
Tajemnicza postać pozornie nie zwracała na niego uwagi, rozczesując smukłymi palcami swoje długie do łopatek włosy.
- Jestem wszystkim tym co możesz mieć i wszystkim tym czego nigdy nie miałeś - odpowiedziała.
Staszek stał z głupkowatą miną, dalej nic nie rozumiejąc.
- Co chcesz babo? - spytał jedynie.
- Mogę ci dać szczęście i pieniądze, zdrowie i dostatnie życie, musisz tylko spełnić jedno moje życzenie.
Co mi szkodzi, pomyślał wystraszony.
- Niech będzie.
- Pójdziesz zatem do lasu i tą oto siekierą zetniesz drzewo w którym jestem uwięziona. Znajduje się na polanie nieopodal rzeki. Poznasz je bez trudu. Ruszaj czym prędzej!
Zjawa znikła tak nagle jak się pojawiła, zamiast niej, pozostała wbita w gówno siekierka.
Podbudowany obietnicami wiejski filozof, pobiegł najpierw do sklepu po tanie wino na drogę a następnie do lasu szukać miejsca w którym rośnie drzewo.
Po znojach podróży gdy dotarł na polanę, zauważył drzewo. Było wyjątkowe, wiedział, że to to miejsce.
- Tyle lat tutaj rośnie to jeszcze chwilkę może poczekać - pomyślał i otworzył wino, położył siekierkę obok po czym osuszył butelkę do dna.
Pan Stanisław obudził się jak co rano z potwornym bólem głowy. Rutynowo wypił kubeł wody, zjadł kanapkę ze smalcem i poszedł do obory wyrzucić gnój...
Jedrek -
Pośród kniejów prapolskich
Warmińskiej Macierzy
Topór woja dzielnego
Tysiąc lat już leży.
Bronią ową dowodził
Piast Siemowit męstwa,
Gdy z drużyną odnosił
Nad Niemcem zwycięstwa.
Na nic wasze knowania,
Zdradzieccy Germanie,
Warmia polską od zawsze!
I tak już zostanie...
konrad19 -
Za górami za lasami leżał topór pod kępami
Topór drwala Stanisława,
Co codziennie gnój wywalał.
W pewien wtorek wziął toporek,
Zjadł podwieczorek i poszedł rąbać drzewo
Pod miastem Gajewo.
Gdy szedł polem walnął toporem w kopczyk jeża,
Jeż na to walnął go łopatą.
Gdy Stanisław leżał ogłuszony,
Zobaczyły go jego trzy żony.
Kiedy się obudził, topór już do niego nie wrócił.
Długie lata topór w psiachu leżał
dopóki go asdic nie wygrzebał.
olsztyniak -
Słonko w górze pięknie świeci
Trza na pole kopać "śmieci"
Idę drogą przez pagórek
A tu w ziemi kilka dziurek
To jest przecież brak kultury
Nie zasypać takie dziury
Więc łopata idzie w ruch
Nagle śmiech aż boli brzuch
Obok dziury złoto świeci
Takie właśnie zbieram "śmieci"