Strona 1 z 1

Norbert Kait

: 26 paź 2009, 14:48
autor: zoz
Podobny wypadek zdarzył się w Polsce w 1958 roku, gdy niemiecki oficer poddał się wychodząc z labiryntu bunkrów Wilczego Szańca. Został aresztowany przez oficerów Służb Informacji Wojskowej - którzy jako kompania rozminowania, poszukiwali tam śladów Bursztynowej Komnaty i archiwum Kocha... Zaskoczenie było tak duże ze wszyscy przyjęli to jako żart kolegi z plutonu ochrony. Przesłuchiwany był w Olsztynie. Jego los jest nie znany - nazywał się Norbert Kaith - major ochrony obiektu z 1942-1958 (16 lat) i pochodził z Hamburga - co wiedział i czego pilnował? Nie tylko na Filipinach jest dużo tajemnic, które skrywają lasy. (Gl. 27.05.2005)

http://www.glaukopis.pl/pdf/ciekaw-1-3.pdf

Slyszal ktos cos wiecej na ten temat ? :szok:

: 26 paź 2009, 14:58
autor: Tworas
Nieźle, a o tych dwóch Japończykach jest w książce "Kaci i ofiary" Laurence'a Reesa.
W książce jednak jest napisane, że nie poddali się , bo nie chcieli złamać przysięgi Armii Cesarskiej.

: 26 paź 2009, 15:22
autor: srebrny_lis
Osobiście radziłbym dokładnie prześledzić losy obiegu informacji o tym "spóźnionym strażniku" z Wilczego Szańca. Postarać się dotrzeć do źródeł. Wykazano nieraz, że ogromna większość "rewelacji" związanych z tym obiektem, Górami Sowimi czy Bursztynową Komnatą jest wyssana z palca. Zamykająca usta formuła "służby specjalne" to często zasłona dymna dla ukrycia zwykłej kaczki dziennikarskiej. Trudno sobie wyobrazić penetrację Wilczego Szańca przez osoby niepowołane w tamtym czasie. Warunki do przetrwania jakiejkolwiek siatki posthitlerowskiej tamże również, w przeciwieństwie do dżungli azjatyckich. Opowieść o Forcie XIII jest też, niestety, wersją legendarną, choć sam się do niej przywiązałem. Podnoszone jeszcze czasem doniesienia o np. aktywności Wehrwolfu w Prusach Wsch. okazują się przy bliższym sprawdzeniu historiami tworzonymi na użytek komuny i dla postraszenia nowych osadników. Np. historia "werwolfowca" Josefa Elsnera z Międzylesia Lidzbarskiego. Uwielbiam takie opowieści, ale ostatnimi czasy zrobiłem się bardziej sceptyczny.

: 26 paź 2009, 18:14
autor: zoz
No tak, ale przezycie w/w niemca moze nie w bunkrach i labiryntach Wilczego Szanca, ale chodz by na garnuszku pozostalej ludnosci mozliwe bylo na pewno do lat 50-ch. Do czasu wielkich przesiedlen! Nie twierdze ze to jest prawda, ale...
Strasznie malo jest materialu na ten temat :sad:

: 26 paź 2009, 19:24
autor: srebrny_lis
Niemcy bardzo obawiali się nowych władz i ludności, rzadko więc decydowali się na działania nielegalne. W ogóle słabo poruszali się w ramach marginesu, na który ich zepchnięto (nie radzili sobie bez wygód, bieżącej wody itp., często chodzili brudni, zawszeni, rozpijali się...). Z drugiej strony oficjalne wysiedlenia w roku 1946 ominęły niektóre rejony, np. na starym cmentarzu ewangelickim w Worynach k/Górowa znalazłem niemieckie pochówki z przełomu lat 50-ych i 60-ych, kiedy teoretycznie Niemców tam już nie było! Jednak co do utrzymywania jakiegoś "cichociemnego", mam wątpliwości. Była przecież paszportyzacja, kartki żywnościowe, ścisła ewidencja ludności... A Niemcy nadają się do wielu rzeczy, tylko nie do konspiracji :zebek: .

: 30 paź 2009, 11:10
autor: Sepp
Srebrny - o co chodzi z tym Josefem Elsnerem z Międzylesia Lidzbarskiego :roll: :/ tego chyba nie slyszalem jeszcze :)

: 30 paź 2009, 16:51
autor: srebrny_lis
Najkonkretniej o nim w: Bohdan łukaszewicz, Wojskowy Sąd Rejonowy w Olsztynie 1946 - 1956, Olsztyn 2000, s. 150 - 152. Kiedyś (lata 70-te) "Komunikaty..." opublikowały komunistyczny artykuł o podziemiu zbrojnym w regionie po 1945 r. Wymieniono tam jako "jedyny w powiecie lidzbarskim Wehrwolf" grupę Józefa Elsnera z Pięknej łąki, liczącą 10 członków i 17 osób wspierających: po kilku byłych żołnierzy i młodzianków. Myślałem początkowo, że chodzi o Schonwiese k/Nerwik czyli byłą żuławę (tuż za granicą powiatu na Elmie), potem doszedłem, że Schonwiese to także Międzylesie. Kiedy byłem z uczniami na biwaku w lasach wichrowskich i poszliśmy zwiedzić kościół w Międzylesiu, spotkaliśmy starą kobietę, która całkowicie zdementowała wersję o Wehrwolfie, twierdząc że Elsner po prostu wrócił z wojska do swej wioski i podczas obrony sąsiada przed dzikim osadnikiem postrzeli go a potem, zaatakowany przez UB, broniąc się zastrzelił jednego z napastników. Potem uciekł do Lidzbarka, zapuścił brodę i ukrywał się na Polnej u pani B., podając się za jej męża (była faktycznie wdową z kilkorgiem dzieci); pracował wtedy w gospodarstwie zw. "Chamowo" na końcu Polnej. Po kilku latach odwiedził siostrę w DMieście, ale dom był pod obserwacją i złapano go oddając pod sąd. Oskarżono go o założenie i kierowanie grupą Wehrwolfu. Rozstrzelano go 28 III 1950 o 5:30 w olsztyńskim więzieniu i tam anonimowo pochowano. Napisałem o tym felieton do "Gazety Warm." i wtedy odezwała się telefonicznie jego wnuczka po nieślubnej córce (okazało się, że tę dziewczynę uczyłem!) i umówiła na spotkanie w parku. Potwierdziła wersję staruszki z Międzylesia, pokazała powiadomienie o wyroku sądowym z 1950 r. i dodała parę szczegółów, m.in. że pani B. poszła do obozu pracy a jej dzieci odebrano matce i oddano do sierocińca. Ustalenia łukaszewicza tez potwierdzają tę wersję wydarzeń. jedyne przesłanki do traktowania Elsnera i jego kumpli (gł. Karla Brauna) jako "członków grupy zorganizowanej" to fakt posiadania broni (służyła jednak do kłusowania, bo Niemcom brakowało żywności) i plany działalności rabunkowej (to Braun) w celu przetrwania albo do powrotu Niemców, albo do okazji ucieczki za Odrę. Nie wyczerpywało to znamion przestępstwa z art. 85 kkWP, z którego Elsner dostał KS. Była to więc typowa dla tamtych czasów zbrodnia sądowa. Wyrok zapadł 14 XII 1949 r. Joseph Elsner był odznaczony Krzyżem żelaznym i Wojennym Krzyżem Zasługi, ranny jesienią 1944 pojechał na rekonwalescencję do domu, gdzie zastała go sowiecka ofensywa w I 1945. Przebywał pół roku w nieznanym obozie na terenie regionu, skąd zbiegł ponownie do Międzylesia w VI 1945. Aresztowano go w DMieście 3 VII 1949 r.

: 30 paź 2009, 16:56
autor: srebrny_lis
Najlepsze jst to, że osadnika Truszkowskiego zastrzelił faktycznie Braun. A lidzbarskie "Chamowo" (późniejszy majątek rolny "Rolniczaka"), gdzie pracował przez rok (do 17 XI 1947) jako woźnica ukrywający się Elsner, było wtedy majątkiem Powiatowego UBP, co dodaje smaczku sprawie.

: 30 paź 2009, 18:04
autor: GILGIN
Srebrny lisie jak zawsze Twoje historie są znakomite. Nawiązałeś do wehrwolfu i powiem Ci że na terenie Prus zalążek tej organizacji musiał istnieć. Dowodem tego jest znaczek wehrwolfu znaleziony w lesie w okolicach Miłakowa

: 30 paź 2009, 18:40
autor: srebrny_lis
Zalążki i przygotowania na pewno były, nawiązanie do tych spraw uczynił nawet autor pośmiertnej (tj. po śm. Nienackiego) powieści "Pan samochodzik i Bursztynowa Komnata", cz. 1: "Wilczyca z bursztynu". Jednak Prusy Wsch. były przez front tak rozjechane a ludność przetrzebiona i zastraszona, że wszelkie próby ustanowienia Wehrwolfu okazały się anemiczne i szybko je rozbito. Domeną Wehrwolfu w Polsce był zdecydowanie Dolny śląsk. Ostatnim "parahitlerowskim" epizodem w naszym regionie były tzw. Mazurskie Oddziały Wyzwoleńcze (Masurische Befreiungstruppen) założone na przełomie lat 40-ych i 50-ych przez grupkę skupioną wokół absolwenta Mazurskiego Uniwersytetu Ludowego w Rudziskach Pasymskich - "pięknego Joachima" Schaacka. Mimo głoszonego programu "politycznego" była to jednak typowa grupa rabunkowa, chociaż jej "wyczyny" (napady na kasy spółdzielcze, sklepy i urzędy pocztowe) były przez resztki ludności mazurskiej żywo komentowane.

: 30 paź 2009, 21:19
autor: zoz
Rozstrzelano go 28 III 1950 o 5:30 w olsztyńskim więzieniu i tam anonimowo pochowano.
Na terenie Olsztynskiego wiezienia nigdy nie byly prowadzone żadne anonimowe pochowki!

: 30 paź 2009, 21:51
autor: srebrny_lis
Być może, nie zgłębiałem sprawy od tej akurat strony. W każdym razie rodzinie nie wydano zwłok a pochówek odbył się anonimowo.

: 31 paź 2009, 04:23
autor: Sepp
Ciekawa historia :/ ul Polna i "chamowo" to dobrze znana mi okolica ;)

PS Gilgin a znakiem WEHRWOLFU - partyzanckiego w 1945 nie byl przypadkiem tzw "wilczy ząb" :roll: te odznaczenie znalezione przez ciebie to rowniez Wehrwolf jezeli pamiec mnie nie myli jakas bojowka kombatanck-Nazistowska w latach 20-30 wcielona pozniej do SturmAbteilung :D cudny fant! Gratuluje! Mieli nawet swoje klamry (zdjecie nie mojego fanta niestety :( )

: 31 paź 2009, 08:28
autor: GILGIN
Dzięki Sepp to tylko malutki znaczek, natomiast klamerka bardzo interesująca i zapewne nie jest to częste znalezisko.

: 31 paź 2009, 11:10
autor: Sepp
Gilgin klamerka to podobno rarytas ;)