Co to jest zabytek archeologiczny? Przepisy dot. znalezienia

Wszystko co związane z eksploracją
asdic321
Posty: 1696
Rejestracja: 26 mar 2008, 13:35
Lokalizacja: Prusy Królewskie

Re: Co to jest zabytek archeologiczny?

Post autor: asdic321 »

Uve pisze:(...)A więc przykładowo prowadziliśmy poszukiwania wykrywaczem w lesie mając zgodę nadleśnictwa i pozwolenie na poszukiwania od wojewódzkiego konserwatora zabytków. Albo jesteśmy rolnikiem i znalezisko wyszło nam na polu w czasie prac rolnych. Albo w jakichś innych okolicznościach przypadkiem natknęliśmy się na to znalezisko gdzieś w terenie.
I tu się robi ciekawie, bo MKiDN interpretuje fakt posiadania pozwolenia WKZ jako udzial w zorganizowanych badaniach – i wtedy odmawia nagrody pienieznej, bo znalezisko uwaza juz za inne niz „przypadkowe” (por art. 35 par. 2) :(
Uve pisze:(...)Wbrew częstej potocznej opinii nie jest tak, że każdy zabytek leżący w ziemi i znaleziony w przykładowych, opisanych powyżej w okolicznościach, od razu automatycznie będzie stanowił własność Skarbu Państwa.
Faktycznie nie ale to sprawa mocno zawila :roll:
Uve pisze:(...)Jeśli jednak nie jest to zabytek archeologiczny, to los znaleziska pozostaje ciągle kwestią otwartą. Bo chociaż znalezisko nie będzie stanowiło własności Skarbu Państwa na podstawie ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami, nie znaczy to, że w takim razie będzie stanowiło własność osoby, która znalezisko znalazła. Aby rozważyć, co dalej, trzeba sięgnąć do przepisów Kodeksu Cywilnego - wciąż może się okazać, że znalezisko przejdzie na własność Skarbu Państwa na podstawie przepisów KC, choć może się też okazać, że stanie się własnością osoby, która znalezisko znalazła. Jednak nawet w przypadku przejścia znaleziska na własność Skarbu Państwa na podstawie KC, inne będą konsekwencje dla osoby, która to znalazła, niż w przypadku zabytku archeologicznego.
Nie tylko archeologiczne, bo np. znaleziska gromadne monet tez. Inne zapewne również – i temu wlasnie sluzy szeroka definicja zabytku archeologicznego, za który w mysl przepisow może zostac uznane przez WKZ niemal wszystko ;)
Uve pisze:(...)Tu pojawia się wymóg, który dla mnie jako szarego obywatela nie jest jasny i oczywisty. Może ktoś pomoże? Co w tym wypadku oznacza, że musimy zabezpieczyć znaleziony przedmiot (przy użyciu dostępnych środków). Czy zabezpieczyć oznacza np. przykryć miejsce z powrotem ziemią i znaleziska nie ruszać, a miejsce zaznaczyć? Ale może mamy zabezpieczyć przed kradzieżą a tym samym powinniśmy je zabrać by nikt go przypadkiem nie ukradł (a na pewno nikt nie każe nam pilnować go kilka dni w lesie aż przyjedzie konserwator), dbając po prostu, by w czasie transportu nie uległ uszkodzeniu? Jak zabezpieczyć taki znaleziony przedmiot by nikt nie zarzucił nam, że go nie zabezpieczyliśmy tak jak tego wymaga przepis (który nie mówi o jakie zabezpieczenie chodzi)?
Fakt, nie wiadomo o jakie zabezpieczenia chodzi – ma zostac zabezpieczony i juz J Jeśli na wierzchu lezy np. zlota bransoleta rozsadek pokazuje żeby ja zabrac, oznaczajac dokladnie miejsce znalezienia aby moc je wskazac ponownie. Ale czasem zabytek jest rozoranym grobem i wtedy zabrac go ze soba nie można – pozostaje zasypac i oznaczyc. Generalnie jednak chodzi o to żeby samemu dalej nie grzebac! :nono:
Uve pisze:(...)Na marginesie wspomnę tylko, że w ustawie jest też przepis mówiący o karze, jeśli nie postąpimy tak, jak nakazuje cytowany wyżej art. 33 ust. 1. Zgodnie z art. 116 ust. 1 podlega się wtedy karze grzywny. W ust. 2 jest też mowa o możliwej dodatkowej karze, ale to już szkoda męczyć palce na pisanie. Nie wiem co to musiałyby być za okoliczności, by sąd orzekł dodatkową karę.
Fakt, trudno to sobie wyobrazic ale powiedzmy ze... Ktos odkrywa np. rzymskie cmentarzysko, spycha ziemie buldozerem, nastepnie wrzuca urobek na sita do zwiru. A pozniej z duma zanosi do WKZ dwanascie workow na ziemniaki z koscmi, dwa z ulamkami naczyn i jeden pelen zapinek :zebek:
Uve pisze:(...)Osobiście podkreśliłbym, że jeśli nie ma podstaw przypuszczać, że coś jest zabytkiem archeologicznym, to nie mamy obowiązku niezwłocznego powiadamiania itp. Nawet jeśli potem WKZ uznałby coś za zabytek archeologiczny. Bo mógłby za zabytek archeologiczny uznać coś, co jednak wg naukowego podejścia i zdaniem większości archeologów wcale zabytkiem archeologicznym nie jest i w razie co byśmy udowodnili, że nie było podstaw przypuszczać, że to może być zabytek archeologiczny.

Hmm, faktycznie wielu znalazcow nie wie co podnioslo z ziemi ale z pelnej szuflady zapinek nikt się nie zdola wytumaczyc w ten sposób. I uslyszy zapewne ze „nieznajomosc prawa szkodzi” :nono:
Uve pisze:(...)Ale nie zaprzątałbym sobie tym głowy Nie wiem jak jest w rzeczywistości, ale stawiam orzechy przeciw bananom, że nigdy nie przyznano maksymalnej nagrody pieniężnej.
Dobrze stawiasz – kryteria czysto uznaniowe i „glowna nagroda” dotad nie padla! :czekam:
Uve pisze:(...)Pokusiłby się ktoś o zgadywankę, jakie na przykład znaleziska mogłyby posiadać znaczną wartość historyczną, artystyczną lub naukową, za które mogłaby przysługiwać nagroda?
Kilka lat temu pani slotys z podolsztyneckiej wsi zgalaszala na swoim polu ziemniakow „cos”, co pozniej okazalo się reliktami gotyckiej budowli w nieznanym u nas typie – nagroda była! :P
Uve pisze:(...)Przy okazji artykułu o tym skarbie na portalu wm.pl, rzecznik Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Olsztynie powiedział następujące słowa:
„Nagroda jest zależna od wartości skarbu — tłumaczy Bartłomiej Skrago. — Przeciętnie jest to dziesięć procent wartości znaleziska”.
I nie mial racji – to tak nie dziala. MKiDN robi wprawdzie orientacyjne wyceny ale jak można oszacowac np grobowiec neolityczny albo wartosc pieniezna skarbu ze Srody Slaskiej? :roll:
Uve pisze:(...)Wg mnie wysokość nagrody pieniężnej jest jednak zupełnie uznaniowa. A że środki na nagrody pochodzą z tej części budżetu, którą dysponuje Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, to myślę że także kondycja finasowa budżetu w tym zakresie może wpływać na to, czy nagroda będzie hojniejsza, czy też bardziej symboliczna.
Dobrze myslisz – kryteria czysto uznaniowe :czekam:
Uve
Posty: 365
Rejestracja: 06 sie 2007, 22:26

Re: Co to jest zabytek archeologiczny?

Post autor: Uve »

asdic321 pisze:I tu się robi ciekawie, bo MKiDN interpretuje fakt posiadania pozwolenia WKZ jako udzial w zorganizowanych badaniach – i wtedy odmawia nagrody pienieznej, bo znalezisko uwaza juz za inne niz „przypadkowe” (por art. 35 par. 2)
Przyznam, że tu mnie zaskoczyłeś, a nawet zszokowałeś :szok:

Wydaje mi się, że masz na myśli art 34 ust. 2 (nie art. 35). Czy jednak naprawdę minister na podstawie tego przepisu odmówiłby nagrody takiemu poszukiwaczowi zwykłemu, który uzyskał pozwolenie WKZ i szuka sobie w lesie i znajduje skarb?

"Art. 34.
1. Osobom, które odkryły bądź przypadkowo znalazły zabytek archeologiczny,
przysługuje nagroda, jeżeli dopełniły one obowiązków określonych odpowiednio
w art. 32 ust. 1 lub w art. 33 ust. 1.
2. Przepisu ust. 1 nie stosuje się do osób zajmujących się zawodowo badaniami archeologicznymi lub zatrudnionych w grupach zorganizowanych w celu prowadzenia
takich badań
."

Czytam to w jedna i w drugą stronę, i za nic nie mogę podpasować pod ten przepis poszukiwacza, który szuka sobie w lesie z pozwoleniem WKZ i za zgodą nadleśnictwa. Taki poszukiwacz ani nie prowadzi badań archeologicznych (badania archeologiczne są w ustawie wyraźni oddzielone od poszukiwań, są to dwa różne działania), ani nie jest przez nikogo zatrudniony i wynagradzany.

Jeśli jednak w rzeczywistości byłoby tak, jak piszesz, to coś tu jest nie w porządku :nono:
Ale nie widzę żadnej podstawy do tego, by poszukiwaczowi nie przyznać nagrody. Napisałeś o "zorganizowanych badaniach", ale przepis wykluczający przyznanie nagrody nic nie mówi o "zorganizowanych badaniach"

Choć pomyślałem że możesz mieć na myśli inny przepis a mianowicie, że nagroda przysługuje wyłącznie osobom, które zabytek archeologiczny odkryły bądź przypadkowo znalazły (art. 34 ust. 1).

A posiłkując się art. 35 ust. 1 i 2 (cytowane w poprzednim moim poście) minister może wywodzić, że znalezienie zabytku wykrywaczem metali w czasie poszukiwań za zgodą WKZ, to nie jest ani odkrycie (w czasie robót budowalnych lub ziemnych) ani przypadkowe znalezienie. W związku z tym nagroda nie przysługuje, bo w przepisie o nagrodach napisano tylko o odkryciu albo o znalezieniu przypadkowym.

Jeśli to to masz na myśli, to uważam jednak że byłoby to bardzo niesprawiedliwe i radykalnie dosłowne interpretowanie przepisów. Wydaje mi się, że trzeba złej woli, by uznać, że znalezienie wykrywaczem metali skarbu to nie jest ani odkrycie ani przypadkowe znalezienie. :nono:
asdic321
Posty: 1696
Rejestracja: 26 mar 2008, 13:35
Lokalizacja: Prusy Królewskie

Re: Co to jest zabytek archeologiczny? Przepisy dot. znalezienia

Post autor: asdic321 »

Tak, wywod najpewniej z art 35 w oparciu o przepisy ktore wyzej podales - dokladnie nie wiem ale np. Stow. YLAVIA nie dostalo nagrody za odnalezienie skarbu z Mozgowa bo... badania byly zorganizowane (o pozwolenie wystapilo stowarzyszenie) a znalezisko nieprzypadkowe :(
Tak interpretacja i coz poradzic, kto placi ten sie bawi... :wstyd:
Uve
Posty: 365
Rejestracja: 06 sie 2007, 22:26

Re: Co to jest zabytek archeologiczny? Przepisy dot. znalezienia

Post autor: Uve »

Taka refleksja mnie naszła w związku z powyższym. Jeśli jakiemuś poszukiwaczowi mającemu pozwoleni zdarzy się kiedyś znaleźć skarb Samsonowa - wyobraźmy sobie, że będą to skrzynie wypełnione złotymi rublami z przełomu 19 i 20 wieku warte dziś milion złotych - niechaj ten poszukiwacz modli się, by wojewódzki konserwator zabytków nie uznał tego skarbu za zabytek archeologiczny.

Jeśli WKZ nie uzna tego za zabytek archeologiczny, to Skarb Państwa i tak przejmie skarb na podstawie Kodeksu Cywilnego (bo to pieniądze lub kosztowności), ale poszukiwacz będzie mógł liczyć na 10% znaleźnego.

Jeśli jednak WKZ uznałby skarb Samsonowa za zabytek archeologiczny, poszukiwacz nie otrzyma nic, nawet dyplomu ;)

(to wszystko jednak przy założeniu że nie dałoby się podważyć interpretacji przepisów, o której pisaliśmy wcześniej)
asdic321
Posty: 1696
Rejestracja: 26 mar 2008, 13:35
Lokalizacja: Prusy Królewskie

Re: Co to jest zabytek archeologiczny? Przepisy dot. znalezienia

Post autor: asdic321 »

Skarbu Samosonowa pod pojecie zabytku archeologicznego podciagnac sie nie da - w kazdym razie nie na dluzsza mete! Choc mysle ze prawowitym "spadkobierca" bylby tu obecny car Rosji i to on powinien wyplacac znalezne... ;)
Podwazenie zas interpretacji przepisow ustawy w tym wypadku wydaje sie mozliwe - i chyba nawet bardziej prawdopodobne niz pojawienie sie skrzyn z tym zlotem u WKZ! ;)
Uve
Posty: 365
Rejestracja: 06 sie 2007, 22:26

Re: Co to jest zabytek archeologiczny? Przepisy dot. znalezienia

Post autor: Uve »

Asdic321, czy orientujesz się, czy o nieprzyznaniu nagrody stowarzyszeniu YLAVIA zdecydowano dopiero w ministerstwie, przy rozpatrywaniu wniosku o nagrodę przesłanego przez wojewódzkiego konserwatora zabytków? Czy też decyzja zapadła już na szczeblu WKZ, który nie wystąpił do ministra z wnioskiem o przyznanie nagrody?

A tak w ogóle uśmiechnąłem się na myśl, jaka mi przyszła do głowy - może za jakiś czas powstanie nowa ustawa dot. zabytków lub nowelizacja obecnej i trzeba będzie ten temat zaczynać zupełnie od początku ;)
asdic321
Posty: 1696
Rejestracja: 26 mar 2008, 13:35
Lokalizacja: Prusy Królewskie

Re: Co to jest zabytek archeologiczny? Przepisy dot. znalezienia

Post autor: asdic321 »

Szczerze powiedziawszy nie wiem...
tom_23
Posty: 144
Rejestracja: 30 sie 2007, 22:05
Lokalizacja: Olsztyn

Re: Co to jest zabytek archeologiczny? Przepisy dot. znalezienia

Post autor: tom_23 »

Podobnie jest w razie, gdy np. ktoś zostanie przyłapany z fibulą w jednej ręce i wykrywaczem w drugiej, a sprawa trafi do sądu karnego sądzie karnym, to jeśli kwestią istotną dla rozstrzygnięcia sprawy stanie się kwestia czy ta fibula jest zabytkiem archeo, to sąd także skorzysta z opinii biegłego

Moze tak byc, o ile sad w tym zakresie nie uzna najpierw np kompetencji archeologa z WUOZ
Bez obawy, nawet opinia podpisana przez najwyższy autorytet przed sądem nie ma waloru dowodu i nie jest wiążąca.
np. Stow. YLAVIA nie dostalo nagrody za odnalezienie skarbu z Mozgowa bo... badania byly zorganizowane (o pozwolenie wystapilo stowarzyszenie) a znalezisko nieprzypadkowe :(
Tak interpretacja i coz poradzic, kto placi ten sie bawi... :wstyd:
A wiadomo czy Ylavia próbowała dochodzić swego?
asdic321
Posty: 1696
Rejestracja: 26 mar 2008, 13:35
Lokalizacja: Prusy Królewskie

Re: Co to jest zabytek archeologiczny? Przepisy dot. znalezienia

Post autor: asdic321 »

1. No ja sie akurat nie obawiam ;) , oczywiscie z czasem daje sie wiele "odkrecic" ale czesc postepowan zaczyna sie obecnie w trybie "nakazowym" - nawet bez udzialu obwinionego!
2. Nie wiadomo ale raczej uniosla sie honorem :czekam:
tom_23
Posty: 144
Rejestracja: 30 sie 2007, 22:05
Lokalizacja: Olsztyn

Re: Co to jest zabytek archeologiczny? Przepisy dot. znalezienia

Post autor: tom_23 »

Stare kurpiowskie przysłowie pszczół :D powiada: honorem człowiek się nie naje"
asdic321
Posty: 1696
Rejestracja: 26 mar 2008, 13:35
Lokalizacja: Prusy Królewskie

Re: Co to jest zabytek archeologiczny? Przepisy dot. znalezienia

Post autor: asdic321 »

Swieta prawda, honor nie sluzy do jedzenia! ;)
Zal wprawdzie, ze nie dostali nagrody ale (jak sami twierdza) przyczyny poszukiwan byly zgola inne niz "pokarmowe"... ;)
tom_23
Posty: 144
Rejestracja: 30 sie 2007, 22:05
Lokalizacja: Olsztyn

Re: Co to jest zabytek archeologiczny? Przepisy dot. znalezienia

Post autor: tom_23 »

No tak, ale państwo zaprzepaściło okazję na pokazanie że docenia pasjonatów i "profesjonalnych" poszukiwaczy, a nawet - biorąc przyziemnie - na zrobienie sobie dobrego PR i zapropagowanie legalnych poszukiwań (wystarczyło wręczyć nagrodę w błysku fleszy). To jest krótkowzroczna polityka.
asdic321
Posty: 1696
Rejestracja: 26 mar 2008, 13:35
Lokalizacja: Prusy Królewskie

Re: Co to jest zabytek archeologiczny? Przepisy dot. znalezienia

Post autor: asdic321 »

A zaprzepascilo, zaprzepascilo... :wstyd: I polityka to krotkowzroczna, oj krotkowzroczna! :czekam:
Uve
Posty: 365
Rejestracja: 06 sie 2007, 22:26

Re: Co to jest zabytek archeologiczny? Przepisy dot. znalezienia

Post autor: Uve »

Spróbuję dokończyć swoje rozważania o własności znaleziska znalezionego przez poszukiwacza - tym razem znalezisko nie będzie zabytkiem archeologicznym. Cały czas pozostańmy przy sytuacji, gdy poszukiwacz posiada pozwolenie i nie ma obaw by znalezisko ujawnić.

Daruję sobie takie przypadki jak znalezienie pojedynczych przedmiotów typu łuska, guzik czy fenig...

Wezmę za przykład znalezisko konkretne i cenne. A by daleko nie szukać, niech to będzie mityczny skarb Samsonowa, o którym już wcześniej wspomnieliśmy w tym temacie. A więc poszukiwacz znajduje kilka skrzyń ukrytych w 1914 r. przez wycofującą się armie carską. Skrzynie okazują się być wypełnione złotymi rublami z przełomu 19 i 20 wieku. Powiedzmy, że wartość obecna wynosiłaby okrągły milion złotych.

Przyjmijmy, że poszukiwacz nie dostał pomieszania zmysłów po znalezieniu tak cennego skarbu i o znalezisku zostaje powiadomiony wojewódzki konserwator zabytków. Skarb taki zapewne wpasowałby się w ustawową definicję zabytku. Bo czy można uznać, że jest on świadectwem minionej epoki bądź zdarzenia i jego zachowanie leży w interesie społecznym ze względu na posiadaną wartość historyczną, artystyczną lub naukową? Zapewne tak. Ale przy całej jego ogromnej wartości materialnej nie ma raczej podstaw, o czym pisał już asdic321, by uznać go za zabytek archeologiczny.

Wydaje mi się, że w związku z tym kompetencje wojewódzkiego konserwatora zabytków co do decydowania o losie znaleziska w tym momencie się kończą. W ustawie o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami jest mowa o tym, że w takim wypadku własność Skarbu Państwa stanowią zabytki wyłącznie archeologiczne (a nie wszystkie) i WKZ będzie decydował o losie znalezionych zabytków wyłącznie, jeśli to zabytki archeologiczne. Chętnie jednak poznałbym inną opinię na ten temat.

Jeśli zaś o skarbie Samsonowa nie zdecyduje wojewódzki konserwator zabytków, to by odpowiedzieć sobie co dalej, poszukiwacz musi sięgnąć do Kodeksu Cywilnego (poniższe przepisy pochodzą z KC).

Art. 183.
§ 1. Kto znalazł rzecz zgubioną, powinien niezwłocznie zawiadomić o tym osobę uprawnioną do odbioru rzeczy. Jeżeli znalazca nie wie, kto jest uprawniony do odbioru rzeczy, albo jeżeli nie zna miejsca zamieszkania osoby uprawnionej, powinien niezwłocznie zawiadomić o znalezieniu właściwy organ państwowy.
§ 2. Przepisy o rzeczach znalezionych stosuje się odpowiednio do rzeczy porzuconych bez zamiaru wyzbycia się własności, jak również do zwierząt, które zabłąkały się lub uciekły.”

Art. 184.
§ 1. Pieniądze, papiery wartościowe, kosztowności oraz rzeczy mające wartość naukową lub artystyczną znalazca powinien oddać niezwłocznie na przechowanie właściwemu organowi państwowemu, inne zaś rzeczy znalezione - tylko na żądanie tego organu.”

Po pierwsze myślę, że skarb Samsonowa byłby objęty art. 183. Bo o ile ciężko powiedzieć, że ukryte skrzynie ze złotem to rzeczy zgubione, to pasowałyby do treści § 2, czyli że są to rzeczy porzucone bez zamiaru wyzbycia się własności. Bo czy ktoś porzucił na widoku, czy też porzucił w sensie ukrył pod ziemią, to chyba nie ma prawnego znaczenia? Za to na pewno ten, kto ukrywał skarb, nie miał zamiaru wyzbyć się własności.

Tak oto odkrywamy szokującą prawdę, że świętej zasady, którą nie raz kierowaliśmy się będąc dziećmi – „znalezione niekradzione” – państwo nie uznaje. ;)

Zgodnie z art. 183 o znalezionym skarbie trzeba kogoś powiadomić. Ale kogo? W pierwszej kolejności osobę uprawnioną do odbioru rzeczy. Gdzie tu dzwonić? Może na Kreml? :czekam:
Oczywiście żart. Nawet gdyby okazało się, że ktoś uznałby, że skarb Samsonowa należy zwrócić Rosji, to decyzję o tym podjąć mogłyby władze Polski. Idę o zakład, że jakieś roszczenia Rosji by się pojawiły. Ale nie podejrzewam, by Polska w takim wypadku oddała skarb Samsonowa. Polityka rządzi się jednak swoimi prawami, więc kto tam wie. W każdym razie znaleziony przez poszukiwaczy w 2004 roku sztandaru carskiego 144 Kaszyrskiego Pułku Piechoty nie został oddany Rosji. A gdzieś na necie czytałem, że Rosja zwrotu sztandaru się domagała (lub prosiła?).
A wiec nie wiadomo kto jest właścicielem, więc poszukiwacz powiadamia organy państwowe.

Po drugie, z art. 184 wynika, że po zawiadomieniu o znalezieniu, poszukiwacz powinien ten skarb oddać właściwemu organowi państwowemu (jaki to organ, to szczerze mówiąc nie wiem i w tej chwili nie ma sensu się zastanawiać, bo wątpię czy ktoś szybko będzie miał taki problem). Bo zapewne skarb Samsonowa podpada pod jedną z kategorii wymienionych w art. 184. Nie wiem czy kategoria ‘pieniądze’ odnosi się do dawnych monet, ale nawet jeśli nie, to skarb Samsonowa zapewne zostałby uznany za kosztowności – wg definicji ze słownika języka polskiego kosztowności to drogie, cenne przedmioty, zwłaszcza wyroby z kruszców i kamieni szlachetnych; klejnoty, biżuteria.

Poszukiwacz został więc bez skarbu. Co dalej? Patrzmy na dalsze przepisy KC.

Art. 186.
Znalazca, który uczynił zadość swoim obowiązkom, może żądać znaleźnego w wysokości jednej dziesiątej wartości rzeczy, jeżeli zgłosił swe roszczenie najpóźniej w chwili wydania rzeczy osobie uprawnionej do odbioru.”

Wygląda na to, że będzie poszukiwaczowi przysługiwało 100 tys. zł znaleźnego. Ostatecznie nie tak źle! Osobiście nie miałbym nic przeciwko, by mi po prostu dano 1/10 znalezionych złotych rubli. Wątpię jednak czy państwo na to pójdzie i raczej wypłaciłoby równowartość 1/10 szacunkowej wartości.
Warto zwrócić uwagę na jedną rzecz, o której mowa w art. 186. Jeśli znajdziemy cenną rzecz i będziemy ją oddawać organowi państwowemu, to zgłaszajmy (na piśmie) swoje roszczenie dotyczące znaleźnego najlepiej od razu w momencie zgłaszania i przekazywania znalezionej rzeczy. Bo może się okazać, że błyskawicznie znajdzie się właściciel i na drugi dzień to co znaleźliśmy zostanie właścicielowi oddane. A wtedy będzie już za późno, by żądać znaleźnego.

Na marginesie wspomnę, że nie zdziwiłbym się (choć oburzyłbym się), gdyby ktoś z urzędników wpadł na pomysł wywodzić z języka polskiego, że znalezienie wykrywaczem metali i odkopanie skarbu to nie znalezienie, o jakim mówi Kodeks Cywilny, tylko nie wiem, odkrycie albo jeszcze inne słowo i że w związku z tym znaleźne nie przysługuje. Skoro tego typu interpretacje możliwe były w przypadku skarbu zabytków archeologicznych i stowarzyszenia YLAVIA, to kto tam wie jak by to było w przypadku skarbu Samsonowa - niczego być pewnym nie można.
Choć po zastanowieniu stwierdzam jednak , że państwo nie odmówiłoby znaleźnego. Bo gdyby uznało, że odkrycie skarbu wykrywaczem metali to nie jest znalezienie w rozumieniu KC, to znaczyłoby, że inne przepisy KC też nie mają zastosowania, a więc poszukiwacz w ogóle nie musiałby oddawać skarbu i wziąłby cały dla siebie. :lol: A aż tak hojne państwo na pewno by nie było.

Art. 187.
Pieniądze, papiery wartościowe, kosztowności oraz rzeczy mające wartość naukową lub artystyczną, które nie zostaną przez uprawnionego odebrane w ciągu roku od dnia wezwania go przez właściwy organ, a w razie niemożności wezwania - w ciągu dwóch lat od ich znalezienia, stają się własnością Skarbu Państwa. Inne rzeczy stają się po upływie tych samych terminów własnością znalazcy, jeżeli uczynił on zadość swoim obowiązkom; jeżeli rzeczy są przechowywane przez organ państwowy, znalazca może je odebrać za zwrotem kosztów.”

Jak widać z powyższego, jest szansa, że to co znajdziemy może stać się naszą własnością, jeśli przez 2 lata nie znajdzie się właściciel. Ale jak widać byłyby to tylko takie rzeczy, które nie są pieniędzmi, papierami wartościowymi, kosztownościami ani rzeczami mającymi wartość naukową lub artystyczną. To co na przykład? Nie wiem, może telefon komórkowy, który po dwóch latach będzie już przestarzałym modelem ;) . Skarb Samsonowa na pewno jednak stanie się własnością Skarbu Państwa.
Z powyższego przepisu może wynikać jeszcze jedna rzecz – że na otrzymanie 1/10 znaleźnego może poszukiwaczowi przyjdzie czekać nawet 2 lata – bo przez ten czas może być szukany właściciel. Jeśli przez 2 lata się nie znajdzie, to skarb przejdzie na własność państwa i może dopiero wtedy wypłacono by poszukiwaczowi znaleźne.

Trzeba podkreślić, że zgodnie z następnym artykułem Kodeksu Cywilnego, art. 188, omawiane wyżej przepisy nie będą miały zastosowania, gdy znajdziemy coś w budynku publicznym albo w innym budynku lub pomieszczeniu otwartym dla publiczności ani w razie znalezienia rzeczy w wagonie kolejowym, na statku lub innym środku transportu publicznego. Żadnego przedmiotu nie będziemy mogli wziąć na własność ani za znalezione tam rzeczy nie będzie nam przysługiwać żadne znaleźne (i wydaje się to logiczne i uzasadnione). No ale skarb Samsonowa znaleziony w lesie nie podpada pod art. 188.

Ostatni przepis o którym wspomnę, to art. 189, który również może mieć zastosowanie do skarbu Samsonowa.

"Art. 189.
Jeżeli rzecz mająca znaczniejszą wartość materialną albo wartość naukową lub artystyczną została znaleziona w takich okolicznościach, że poszukiwanie właściciela byłoby oczywiście bezcelowe, znalazca obowiązany jest oddać rzecz właściwemu organowi państwowemu. Rzecz znaleziona staje się własnością Skarbu Państwa, a znalazcy należy się odpowiednie wynagrodzenie."

Nawet dobrze by się stało, gdyby ten przepis został zastosowany do skarbu Samsonowa. Bo zamiast szukać 2 lata właściciela, państwo uznałoby że szukanie jest bezcelowe i przejęłoby skarb od razu na własność. Poszukiwacz tak czy owak otrzymałby znaleźne, tyle że dużo szybciej, nie musiałby czekać 2 lata.

A więc życzę, by ktoś z nas znalazł kiedyś skarb Samsonowa :)

PS.
asdic321 pisze:A kodeks cywilny w tym zakresie przeszedl juz chyba (albo zaraz przejdzie?) male zmiany!
Kiedyś obiło mi się o uszy, że coś się dzieje w tym temacie. Ale z tego co widzę wciąż aktualne są przepisy, które powyżej opisałem. Nie wiem czy obecnie trwają jakieś prace nad zmianami, w jakim kierunku zmierzają i na jakim są etapie.

PS2.
Właśnie znalazłem na stronie Rzeczpospolitej artykuł z 2011 r., który wspomina, że trwały prace nad zupełnie nową ustawą o rzeczach znalezionych (takiej póki co w ogóle nie ma).
Cytując: "Zgodnie z jej projektem każdy, kto znalazłby rzeczy wartościowe, otrzymałby połowę ich wartości. Drugą połowę dostałby właściciel nieruchomości, na której skarb znaleziono. Jeśli znalezisko zostałoby zakwalifikowane jako zabytek (ustalono znaczną wartość naukową lub artystyczną), to przechodziłoby na własność państwa. Znalazca otrzymałby wówczas nagrodę, ale jej wysokość nie mogłaby przekroczyć 30 średnich pensji (ok. 100 tys. zł). Projekt był gotowy już w 2010 r. Kontrowersje zgłaszane podczas prac rządowych sprawiły, że nie został ostatecznie skierowany do Sejmu."
Link: http://www.rp.pl/artykul/721843.html" onclick="window.open(this.href);return false;
Ostatnio zmieniony 07 kwie 2012, 00:49 przez Uve, łącznie zmieniany 4 razy.
Awatar użytkownika
darek1972
Posty: 258
Rejestracja: 30 cze 2008, 22:10
Lokalizacja: Okolice Olsztyna :)

Re: Co to jest zabytek archeologiczny? Przepisy dot. znalezienia

Post autor: darek1972 »

„Art. 184.
§ 1. Pieniądze, papiery wartościowe, kosztowności oraz rzeczy mające wartość naukową lub artystyczną znalazca powinien oddać niezwłocznie na przechowanie właściwemu organowi państwowemu, inne zaś rzeczy znalezione - tylko na żądanie tego organu.”
czyli na żądanie organu trzeba też oddać guzik czy fenisia ?
ODPOWIEDZ