Sezon się skończył i chciałem tylko napisać, że w jesiennej części sezonu również używałem tej zabaweczki
Nie chcę pisać że polecam, a to dlatego jego że wykonanie na pewno jest typowe dla zabawki, nie dla pracy w terenie, więc trudno mi powiedzieć, jak długo on przetrwa, czy pokrętło się nie zepsuje albo czy w wyniku zabrudzenia / zamoczenia nie przestanie działać któregoś dnia (w instrukcji coś tam pisze by unikać właśnie zabrudzeń).
Ale osobiście jestem z niego zadowolony i uznaje go za przydatny. Ta tylna powierzchnia cały czas mi się brudzi oczywiście, bo namierzając drobiazg w wykopanej kupce ziemi szuram nim po wilgotnej glebie/trawie, ale zwykle o coś go wycieram od razu, a wrzucam do foliowej torebki. Niezbyt poręczny do przechowywania w trakcie machania wykrywaczem, jeśli się nie ma pod ręką większych kieszeni (np tych bocznych na spodniach). Ja zwykle wrzucam do kieszeni takiej przelotowej na brzuchu jeśli mam na sobie bluze z kapturem, albo po prostu wrzucam w coś typu chlebak, który zawsze mam przewieszony na sobie.
Warto wyjaśnić jak on działa. Na dole pokazałem rysunek. Cały skaner to czerwony prostokąt, a aktywna wykrywająca powierzchnia jest po tylnej stronie, tak na oko jak jest niebieska kreska. Więc działa to trochę jak cewka DD, jeśli chodzi o kształt obszaru działania (oczywiście z minimalnym zasięgiem). Tak więc nie jest to jak w kreciku, że na metal reaguje sam czubek-końcówka, dlatego ten zabawkowy skaner nie nadaje się do wkładania go do dołka, by namierzyć punkt, w jakim gdzieś jeszcze w ziemi siedzi np. moneta, dajmy na to w jakiejś bocznej ścianie.
Za to skaner idealnie się nadaje do znalezienia nawet bardzo małego przedmiotu w wykopanej już kupce ziemi. Warto trochę ziemie rozpłaszczyć i starczy pojeździć po niej skanerem aż zapiszczy (działa jak dynamik, nie jak statyk). Potem już tylko drugie machnięcie na krzyż, i przedmiot jest dokładnie na przecięciu linii, zwykle wkładam w to miejsce palec czy odgarniam tam ziemię i już czuję lub widzę znalezisko. Bardzo łatwo i precyzyjnie się znajduje drobiazgi, dla mnie to wygodniejsze i szybsze, niż łapanie rękawicą garści ziemi i przemiatania nad wykrywką by sprawdzić, czy w tej garści jest, a potem jeszcze szukać w tej garści jeśli to coś małego. Ze skanerem w zasadzie w ogóle już tak nie robię.
To tylko zabawka ale przyzwyczaiłem się w krótkim czasie do tego stopnia, że jak raz zapomniałem zabrać ze sobą to się trochę wkurzyłem
Bez profesjonalnego krecika można się obyć, więc tym bardziej można się obyć bez takiej zabawki. No ale chciałem tylko dać znać że również jak koledzy powyżej miałem okazję ją testować.