Epoka napoleońska
Moderator: Andrew
-
- Posty: 7191
- Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
- Lokalizacja: Lidzbark Warmiński
Aż tyle bym nie dał, lecz nie ze względu na treść (ta jest w porządku). Po prostu papier jest bardzo kwaśny i może z czasem samoczynnie się rozpaść. Mój 4. tom jest już mocno żółtawy, choć wydanie równo sprzed 30 lat. Kupiłem dość niedrogo w antykwarni za mostem świętojańskim w Olsztynie (zmarł wtedy bibliofil z Działdowa, p. Henryk Grochowski i rodzinka rozpylała jego zbiory za psi grosz). Gdyby jednak jakaś "ciocia z Ameryki" zasponsorowała... , kto wie?
-
- Posty: 7191
- Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
- Lokalizacja: Lidzbark Warmiński
Dom Wydawniczy REBIS wypuścił właśnie angolskie czytadełko (bez aparatu naukowego) Davida Kinga "Wiedeń 1814. Jak pogromcy Napoleona, bawiąc się, ustalali kształt Europy". Rewelacja to nie jest, ale z drugiej strony przystępnych prac na ten temat nie ma w kraju zbyt wiele. Na ten temat najfajniej czytało mi się polskie wydanie "Historyi powszechnej, t. XI" Cesare Cantu z 1857 r., który przytacza w całości np. mowę przeciw handlowi niewolnikami.
Póki Srebrny Lis nie odpowiada to ja napisze co sadze a Lis uzupełni na pewno Constant- bo o nim mowa, dał ciekawy opis Cesarza, nieznany mi z czytanych dotychczas biografii. Bo prezentuje cesorza "od kuchni" czyli opisuje jego schadzki miłosne (bardzo ciekawe) oraz równie ciekawe historyjki (np; jak cesarz zareagował gdy Rustan zjadł mu pół kurczaka, czy postać cesarza na balach przebierańców) Polecam miło się czyta
-
- Posty: 7191
- Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
- Lokalizacja: Lidzbark Warmiński
Już jestem (wczoraj mieliśmy długą musztrę i mały bankiecik). Louisa Wairy-Constanta "Pamiętniki kamerdynera..." oczywiście czytałem i lekturę wspominam ciepło. Musi być jednak traktowana z dużym dystansem, bowiem Constant uchodzi za mało wiarygodne źródło. W wielu miejscach się myli lub świadomie zafałszowuje rzeczywistość, by ukryć własną nielojalność wobec Cesarza w chwili upadku. Ponadto faktycznie nie był świadkiem wielu opisywanych z pozycji rzekomego widza sytuacji. Może się jednak przydać w badaniach nad obyczajowością otoczenia Napoleona, jego codziennymi nawykami, dietą itp. Jest wiarygodny jedynie w sprawach, na których się naprawdę znał. Opisywane potrawy naprawdę podawano Cesarzowi. Pamiętniki Constanta to klasyczna próba zbicia kasy na postaci otoczonego już wtedy kultem, pokonanego Napoleona. Coś jak jakieś hipotetyczne wspomnienia baby, która prała kalesony Hitlerowi (ciekawe poczytać, ale do wiedzy o wodzu wnosi mało; czy to ważne, że np. szwedzki Karol XII był brudasem i smarkał w palce, skoro sprał tylu wodzów? A tacy np. Attyla czy Czyngis-chan bodaj w ogóle nie mieli od urodzenia kontaktu z wodą...). Powiem tak: lektury tego typu nie są niebezpieczne tylko dla kogoś, kto już trochę wie o Napoleonie i może potraktować to jako pełen smaczków przerywnik (np. jeśli znasz historię starożytną, to i Daeniken nie zaszkodzi). Dlatego bez kompleksów nabywam i poczytuję nawet kompletnie bzdurne fantazyje inspirowane epoką. Dla przyjemności. Książkę miałem pożyczoną; kiedy jakiś czas temu zobaczyłem w antykwarni, trochę pożałowałem grosza (jednocześnie nabywałem inne rzeczy). Jednak gdyby obecnie Constant sam wpadł mi w łapy, chętnie bym nabył. Ale nie będę go gonił specjalnie. Bardzo skaleczyli mnie w kieszeń "Ułani...", choć piękni jak to ułani .
-
- Posty: 7191
- Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
- Lokalizacja: Lidzbark Warmiński
Srebrny lisie pięknie to wszystko opisujesz wielki szacunek. Też czytam sporo książek o różnej tematyce. Wypożyczam je z biblioteki garnizonowej w Toruniu, panie są bardzo miłe
a księgozbiór imponujący. Kiedy przy mojej ostatniej wizycie wspomniałem o okresie wojen napoleońskich pani z uśmiechem sprawdziła w spisie komputerowym po czym wyszła na zaplecze i przyniosła mi książkę mówiąc to BIAłY KRUK proszę dbać o nią gdyż jej nie wypożyczamy. Kilkuletnia współpraca wzbudza zaufanie, oto dowód
a księgozbiór imponujący. Kiedy przy mojej ostatniej wizycie wspomniałem o okresie wojen napoleońskich pani z uśmiechem sprawdziła w spisie komputerowym po czym wyszła na zaplecze i przyniosła mi książkę mówiąc to BIAłY KRUK proszę dbać o nią gdyż jej nie wypożyczamy. Kilkuletnia współpraca wzbudza zaufanie, oto dowód
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Posty: 7191
- Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
- Lokalizacja: Lidzbark Warmiński
Kukiel to dobra firma, tak młodociany (trochę jeszcze naiwny), jak i dojrzały. No i sam żołnierz i polityk. Toruń zaś to spore zagłębie napoleoników, mają tam (na UMK) m.in. Hopfnera czy pamiętniki Savary`ego (te ostatnie po niemiecku i niestety tylko III tom, tj. wojnę 1809), mapy Schrottera w oryginale. Dużo pamiętników francuskich z epoki mają w zbiorach KUL w Lublinie, kiedyś podsyłał mi dr Marcin Baranowski (on też skopiował mi w Vincennes rejestry matrykularne 55.pp z rysopisami żołnierzy i przebiegiem ich służby).
-
- Posty: 7191
- Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
- Lokalizacja: Lidzbark Warmiński
Moje pierwsze refleksje na temat "Wiedeń 1814...". Dobrze się czyta, tłumaczenie dość gładkie w wersji polskiej (a to nie zawsze się zdarza), przydatny indeks nazwisk, omówienie literatury na końcu (opisowe, w stylu Askenazego lub wczesnego Kukiela; czytelniejsze byłyby przypisy - bibliograficzne i tekstowe). Sporo anegdot, smaczki. W bibliografii są też prace francuskie, niemieckie i polskie (po angielsku, prace ośrodka londyńskiego i Zamoyski), sporo źródeł archiwalnych (w tym pamiętniki Polaków pisane po francusku) i dawnej prasy. Rzadko która praca angolska ma tak rzetelną bazę w kilku językach, a nie tylko tłumaczenia na angolski wybranych dzieł.
-
- Posty: 7191
- Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
- Lokalizacja: Lidzbark Warmiński
Obracam w rękach V tom olsztyńskich uniwersyteckich "Ech Przeszłości" (Olsztyn 2004). Są tam ciekawe materiały, m.in. Taźbierskiego o polityce brytjskiej wobec sprawy polskiej 1795 - 1807, jak też Strzeżka o kawalerii rosyjskiej 1815 - 1830. W tym ostatnim m.in. ciekawa relacja cen wódki do rocznej płacy podporucznika huzarów w 1816 r. (15 kopiejek za wiadro wobec 510 rubli).
-
- Posty: 7191
- Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
- Lokalizacja: Lidzbark Warmiński
Macdonell to przede wszystkim klasyka napoleonistyki popularnej pisana przecudnym językiem (także w polskim tłumaczeniu). Wyraźnie zainfekowany Macdonellem jest Waldi łysiak, jednak daleko mu do jego kunsztu (łysiaka lubię, ale męczy mnie jego maniera prezentowania treści bez przerwy "na najwyższych obrotach", bez akcentowania rzeczy jednak trochę ważniejszych - a to dla literatury de facto sensacyjnej wada kardynalna; nie wszystko przecież jest jednakowo ważne i trzeba stopniowac napięcie [Waldi nadaje wciąż na poziomie minimum 1000 V]). Napoleonista bez Macdonella na półce jest trochę "ułomny" . Nietrudno znaleźć tam nieścisłości czy drobne błędy lub sądy nazbyt uproszczone, ale w tej pracy nie o to chodzi - ją się czyta dla stylu, wybitnie pieknego stylu. Macdonell zanęca do studiowania epoki i postaci. I robi to perfekcyjnie.
Uffindella "Wielkich generałów..." mam i uważam, że można przeczytać, jednak z dużym dystansem: przy pozorach solidności i nowatorskiego układu praca jest dość nieobiektywna i zdecydowanie anglocentryczna.
Robert Bielecki napisał m.in. "Marszałka Neya" (wyd. 1998). Bardzo interesująca biografia, lecz niestety część dotycząca Prus Wsch. bodaj najsłabsza w książce (rażące pomyłki nazewnicze, chronologiczne i faktograficzne; z jakiegoś powodu kampanię 1807 Bielecki opracował źle). Pamiętajmy, że marszałkiem Francji (czy właściwie Wielkiego Cesarstwa [le Grand Empire]) był też Józef Poniatowski. Mamy jego nowoczesne biografie naukowe (Jerzego Skowronka), naukowe w manierze z pocz. XX w. czyli bardziej "narracyjne" (Szymona Askenazego czy Adama Skałkowskiego [ta druga lepsza w czytaniu]) i popularne (np. Stanisława Szenica "Bratanek ostatniego króla" - bardzo dobrze się czyta). Istotnych biografii innych marszałków po polsku właściwie brak a spośród literatury obcej sygnalizuje się brak solidnej biografii dość ważnego Soulta (w ogóle!). Nie ma też po polsku biografii napoleońskich generałów (z wyjątkiem Polaków i pracy Marcela Duponta "Generał Lasalle" [tłumaczył pięknie z francuskiego sam gen. Wieniawa - Długoszowski, autor słynnej pijackiej odzywy z czasów ambasadorowania w Rzymie Mussoliniego: "skończyły się żarty, zaczynają się schody"). Jedynym wyjątkiem była wydana w latach 50-ych, tłumaczona z francuąkiego praca "Generał Hoche", lecz dotyczyła raczej generała Rewolucji, zmarłego na gruźlicę jeszcze przed rządami Napoleona.
Osobliwy wątek stanowi biografia wenezuelskiego i francuskiego generała Mirandy (tęgiego jebaki przy okazji: kiedy intensywnie przytulał pod Petersburgiem rosyjską kochankę, obaliła się solidna kareta!) w pracy Harveya "Libertadores" (o wyzwolicielach Ameryki łacińskiej).
Uffindella "Wielkich generałów..." mam i uważam, że można przeczytać, jednak z dużym dystansem: przy pozorach solidności i nowatorskiego układu praca jest dość nieobiektywna i zdecydowanie anglocentryczna.
Robert Bielecki napisał m.in. "Marszałka Neya" (wyd. 1998). Bardzo interesująca biografia, lecz niestety część dotycząca Prus Wsch. bodaj najsłabsza w książce (rażące pomyłki nazewnicze, chronologiczne i faktograficzne; z jakiegoś powodu kampanię 1807 Bielecki opracował źle). Pamiętajmy, że marszałkiem Francji (czy właściwie Wielkiego Cesarstwa [le Grand Empire]) był też Józef Poniatowski. Mamy jego nowoczesne biografie naukowe (Jerzego Skowronka), naukowe w manierze z pocz. XX w. czyli bardziej "narracyjne" (Szymona Askenazego czy Adama Skałkowskiego [ta druga lepsza w czytaniu]) i popularne (np. Stanisława Szenica "Bratanek ostatniego króla" - bardzo dobrze się czyta). Istotnych biografii innych marszałków po polsku właściwie brak a spośród literatury obcej sygnalizuje się brak solidnej biografii dość ważnego Soulta (w ogóle!). Nie ma też po polsku biografii napoleońskich generałów (z wyjątkiem Polaków i pracy Marcela Duponta "Generał Lasalle" [tłumaczył pięknie z francuskiego sam gen. Wieniawa - Długoszowski, autor słynnej pijackiej odzywy z czasów ambasadorowania w Rzymie Mussoliniego: "skończyły się żarty, zaczynają się schody"). Jedynym wyjątkiem była wydana w latach 50-ych, tłumaczona z francuąkiego praca "Generał Hoche", lecz dotyczyła raczej generała Rewolucji, zmarłego na gruźlicę jeszcze przed rządami Napoleona.
Osobliwy wątek stanowi biografia wenezuelskiego i francuskiego generała Mirandy (tęgiego jebaki przy okazji: kiedy intensywnie przytulał pod Petersburgiem rosyjską kochankę, obaliła się solidna kareta!) w pracy Harveya "Libertadores" (o wyzwolicielach Ameryki łacińskiej).
-
- Posty: 7191
- Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
- Lokalizacja: Lidzbark Warmiński
Jeśli można tu też o literaturze "przygodowej", to polecam z napoleoników serię powieści Williama Dietricha: "Piramidy Napoleona", "Klucz z Rosetty" i ostatnio "Kod Dakotów". Główny bohater, Amerykanin Ethan Gage, to uczeń Franklina i awanturnik często zmieniający front. Wraz z nim śledzimy ciekawe sensacyjne intrygi, jednocześnie poznając w atrakcyjny sposób wyprawę egipską 1798, wojnę w Palestynie i Syrii 1798-1799 czy kampanię z finałem pod Marengo 1800 i pokojem francusko - amerykańskim w Mortefontaine, a potem genezę angielsko - amerykańskiej wojny 1812 - 1815 (z Tecumsehem w tle) i norweskich dążeń niepodległościowych. Wszystko przyprawione sosem fantastyki, masonerią, templariuszami, krzyżowcami, mitami skandynawskimi i indiańskimi. Obecnie towarzyszę bohaterom: Gage`owi i Magnusowi Bloodhammerowi (potomkowi dawnych królów Norwegii) w drodze do starego pofrancuskiego fortu Grand Portage nad Jeziorem Górnym, w poszukiwaniu "młota Thora" ukrytego w XIV w. gdzieś w Minnesocie. Nowa stolica - Waszyngton to na razie kilkanaście okazałych rezydencji w szczerym polu (gdzie rodzina prezydenta suszy bieliznę przed oknami pałacu). Fantastyka i sensacja połączona z niezłą porcją wiedzy historycznej i obyczajowej oraz zdrową dawką erotyki (Gage to niezły lowelas). Na końcu każdego tomu uczciwe wyjaśnienie autora, co jest w powieści prawdą a co fikcją literacką (inaczej niż u Dana Browna!).