Fragmentt ostrza

Okres do V w.

Moderator: GILGIN

WŚCIEKLICA
Posty: 46
Rejestracja: 25 sty 2017, 11:58
Lokalizacja: Olsztyn

Re: "Kamienie"

Post autor: WŚCIEKLICA »

Witam
Blokowanie oponentowi dostępu do tematu na forum i głoszenie wątpliwej tezy, bez konfrontacji z argumentami drugiej strony nie jest w porządku (!). Jeśli takie metody są kwintesencją twojej merytoryczności, to komentarz jest zbędny. Skoro masz rację, to czego się obawiasz? – Prawda sama się obroni.
Cenię Twoją zapalczywość, jednak „trollowanie” przeciwnikowi splendoru Ci nie przysparza i nie przystoi człowiekowi gruntownie wykształconemu.
Zapewne wszyscy zauważyli, że opis z protokołu przekazania znaleziska ( - ze zdjęcia) wystawiony przez muzealnika brzmi: „Fragment grotu lub noża (…)” i nie identyfikuje jednoznacznie artefaktu.
-Czyżbyś kwestionował jego kompetencje?
Zapewne tak – w końcu o ‘brązowej siekierce’ nie wspomina (!!). (-Zauważę, iż określenie ‘grot’ dotyczy wyłącznie broni drzewcowej)…
więcej już pewnie zdążyłem z archeologii zapomnieć, niż Ty przyswoić…
-Chyba więcej zapomniałeś, niż Ci się zdaje (!).
…A ty znasz się na „brązie” i nie podzielasz wątpliwości o wykonaniu:
„(…)prawdopodobnie w epoce brązu.”

Jak już pisałem w temacie „Kamienie”
… wzornictwo, zasadniczo nie zmieniło się od zarania dziejów. Kształty funkcjonalne stały się ponadczasowymi, a wprowadzane modyfikacje jedynie zwiększały zakres zastosowania oraz poprawiały skuteczność, często nadając charakter kulturowy - utożsamiany z danym ludem.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
WŚCIEKLICA
Posty: 46
Rejestracja: 25 sty 2017, 11:58
Lokalizacja: Olsztyn

Re: "Kamienie"

Post autor: WŚCIEKLICA »

‘Wiedza objawiona’ ma potencjał odkrywczy i jak uczy historia, kwestą czasu jest, aby stała się powszechnie uznaną. Przykłady można mnożyć, a jako najbardziej znamienny i adekwatny przytoczę ten ze stanu New Jersey w USA Charles’a C. Abbott’a, czy Jacquesa Cinq-Marsa z Kanady (-dociekliwi zweryfikują). Ubiegając Twoje wątpliwości dopowiem, iż mam informacje o podobnych moim, odkryciach białoruskich i litewskich archeologów.
- „skalpel” to nie jest, choć mógł służyć do skórowania również drobnej zwierzyny, na pewno nie chomików (chomik europejski na tych terenach ówcześnie nie występował).
Współczesny skalpel chirurgiczny jest niczym innym, jak rodzajem wysoko wyspecjalizowanego noża. Przy okazji prezentuję krzemionkowy nóż mikrolityczny odnaleziony na piaszczystym pagórku przy jednym z podolsztyńskich jezior.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
WŚCIEKLICA
Posty: 46
Rejestracja: 25 sty 2017, 11:58
Lokalizacja: Olsztyn

Re: "Kamienie"

Post autor: WŚCIEKLICA »

„Stara Baśń”

Cytat z pozycji „…Grunwald” w opracowaniu „Jasława z Bratkowa” w szkicu historycznym z 1910, na podstawie badań historyka-archeologa Wojciecha Kętrzyńskiego: „(…) Ponieważ naród ten w dawniejszych czasach żył w odosobnieniu i spokoju, rzadko prowadząc wojny, pozostała broń jego przez długie czasy niewyrobioną, prostą i pierwotną. Aż do czasów walk z Polakami broni żelaznej w ogóle nie znano. Jako zwykłej broni w bitwie używano maczugi. (…) lub też chwytano się do walki pierś o pierś topora kamiennego (…)” – NIE JEST STARĄ BAŚNIĄ (!).
Jeśli rozważamy wiedzę „książkową” w temacie artefaktów kamiennych, to jest ona z mojej strony przedmiotem konfrontacji ze znaleziskami, które ją potwierdzają lub podważają. Zacytowany fragment jest w 100% prawdziwy – zaświadczają o tym „kamienie”!
Tak więc, wyroby kamienne jeszcze wiele wieków funkcjonowały w historycznej 'epoce żelaza', ze względu na swą wszechobecność, trwałość i osadzenie w wierze.
Natomiast wzornictwo, zasadniczo nie zmieniło się od zarania dziejów. Kształty funkcjonalne stały się ponadczasowymi, a wprowadzane modyfikacje jedynie zwiększały zakres zastosowania oraz poprawiały skuteczność, często nadając charakter kulturowy - utożsamiany z danym ludem.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
WŚCIEKLICA
Posty: 46
Rejestracja: 25 sty 2017, 11:58
Lokalizacja: Olsztyn

Re: "Kamienie"

Post autor: WŚCIEKLICA »

Schemat budowy noża
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
asdic321
Posty: 1696
Rejestracja: 26 mar 2008, 13:35
Lokalizacja: Prusy Królewskie

Re: "Kamienie"

Post autor: asdic321 »

WŚCIEKLICA pisze:Blokowanie oponentowi dostępu do tematu na forum i głoszenie wątpliwej tezy, bez konfrontacji z argumentami drugiej strony nie jest w porządku (!). Jeśli takie metody są kwintesencją twojej merytoryczności, to komentarz jest zbędny. Skoro masz rację, to czego się obawiasz? – Prawda sama się obroni.
A zarzucanie czegoś takiego (bez sprawdzenia nawet i z tą co wyżej argumentacją) jest z kolei zwykłym gówniarstwem! Przy okazji – racja i prawda już się obroniły, tylko nie każdy potrafi to przyjąć do wiadomości.
WŚCIEKLICA pisze:Zapewne wszyscy zauważyli, że opis z protokołu przekazania znaleziska ( - ze zdjęcia) wystawiony przez muzealnika brzmi: „Fragment grotu lub noża (…)” i nie identyfikuje jednoznacznie artefaktu.
-Czyżbyś kwestionował jego kompetencje?
Nie, uzupełniam po prostu opis, jako że „nie identyfikuje jednoznacznie artefaktu” a tymczasem istnieją ku temu podstawy. Przypomnę tylko, że dotyczył on epoki brązu, zatem nie mógł odnosić się do przedmiotów wykonanych z rud żelaza – to chyba też „wszyscy zauważyli”!
WŚCIEKLICA pisze:Jak już pisałem w temacie „Kamienie”
Cytuj:
… wzornictwo, zasadniczo nie zmieniło się od zarania dziejów. Kształty funkcjonalne stały się ponadczasowymi, a wprowadzane modyfikacje jedynie zwiększały zakres zastosowania oraz poprawiały skuteczność, często nadając charakter kulturowy - utożsamiany z danym ludem.
Tak w istocie często bywa, niemniej akurat nie w przypadku siekier z początków epoki brązu (inne od późniejszych funkcje, odmienny sposób wykonania i oprawy). A przyrównywanie ich cech do współczesnych, stalowych noży to chyba jakiś żart! Skoro już odwołujesz się do ilustracji, to postaraj się może o obrazek analogicznie wykonanego ostrza z brązu – i koniecznie związanego z Prusami. Wtedy możemy dyskutować.
WŚCIEKLICA pisze:‘Wiedza objawiona’ ma potencjał odkrywczy i jak uczy historia, kwestą czasu jest, aby stała się powszechnie uznaną. Przykłady można mnożyć, a jako najbardziej znamienny i adekwatny przytoczę ten ze stanu New Jersey w USA Charles’a C. Abbott’a, czy Jacquesa Cinq-Marsa z Kanady (-dociekliwi zweryfikują). Ubiegając Twoje wątpliwości dopowiem, iż mam informacje o podobnych moim, odkryciach białoruskich i litewskich archeologów.
Ludzie na których się powołujesz prowadzili własne, poważne (niezależnie od obecnej oceny) badania, a nie zajmowali się wypisywaniem wymyślanych na poczekaniu banialuk. Nie porównuj się nawet, bo to nie ta liga! A jeśli już powołujesz się na jakieś dane z badań litewskich czy białoruskich, to nie na zasadzie „mam informacje”, tylko konkretnie – czyje i gdzie publikowane.
WŚCIEKLICA pisze:Przy okazji prezentuję krzemionkowy nóż mikrolityczny odnaleziony na piaszczystym pagórku przy jednym z podolsztyńskich jezior.
Nie jest to wprawdzie nóż tylko tzw. łuska - odłupek powstały w wyniku obróbki rdzenia przez tzw. łuszczenie. Ale i tak brawo, bo to pierwszy z prezentowanych tu przedmiot, mający jakikolwiek kontakt z ręka człowieka. A na dodatek pochodzący z pradziejów – to zdecydowanie krok milowy w tym wątku!
WŚCIEKLICA pisze:Cytat z pozycji „…Grunwald” w opracowaniu „Jasława z Bratkowa” w szkicu historycznym z 1910, na podstawie badań historyka-archeologa Wojciecha Kętrzyńskiego.
Tak, to faktycznie nie „Stara baśń” - jest jeszcze gorzej… Przywołując takie ramotki zdecyduj się jednak, czy „prawdą” jest to co piszesz we wcześniejszej dyskusji (o obróbce żelaza):
WŚCIEKLICA pisze:Odnośnie gospodarczych, czyli przydomowych warsztatów, takowe funkcjonowały w każdym pruskim lauksie
czy też bajędy jakieś, sprzed ponad stu lat, przypisywane tu Kętrzyńskiemu. Albo przeczytaj coś najpierw (najlepiej z bieżącego stulecia!) o uzbrojeniu Prusów. Jeżeli zaś „zacytowany fragment jest w 100% prawdziwy”, to jak wytłumaczysz znaleziska (liczone w setki i tysiące!) datowanych na wczesne średniowiecze żelaznych grotów, toporów i mieczy z terenu ziem pruskich? A może zresztą lepiej nie tłumacz…

P.S. A teraz dopiero pora zwrócić się do forumowych Modów: cały wątek znalazł się ani chybi nie w tym miejscu co trzeba… Jeśli ma mieć coś wspólnego z tematem „Starożytność” – a nie tylko zaśmiecać go - to powinno się w „Historii” utworzyć nowy dział. Na przykład „Wizje alternatywne”, „Starożytność inaczej”, lub coś w tym stylu.
Awatar użytkownika
GILGIN
Posty: 1705
Rejestracja: 12 wrz 2007, 16:00
Lokalizacja: Toruń

Re: Fragmentt ostrza

Post autor: GILGIN »

Póki co przeniosłem posty do jednego wątku. Autor zamieszania otrzyma stosowną prywatną wiadomość. Wszelkie obraźliwe posty będą usuwane.
Moderator
asdic321
Posty: 1696
Rejestracja: 26 mar 2008, 13:35
Lokalizacja: Prusy Królewskie

Re: Fragmentt ostrza

Post autor: asdic321 »

P.S. do P.S. ;)
No i teraz się narobiło... W zamieszczonym post wyżej zakończeniu nie chodziło mi oczywiście o wątek zegara71 :guru: tylko o fikcję nienaukową (NS-F) zatytułowaną "Kamienie" w dziale "Starożytność"
Awatar użytkownika
warwick
Posty: 1571
Rejestracja: 10 lip 2007, 21:15
Lokalizacja: Olsztyn

Re: Fragmentt ostrza

Post autor: warwick »

Ale fajnie :zebek: :kon:
WŚCIEKLICA
Posty: 46
Rejestracja: 25 sty 2017, 11:58
Lokalizacja: Olsztyn

Re: Fragmentt ostrza

Post autor: WŚCIEKLICA »

Witam, sorki za podejrzenie blokowania.
Ludzie na których się powołujesz prowadzili własne, poważne (niezależnie od obecnej oceny) badania, a nie zajmowali się wypisywaniem wymyślanych na poczekaniu banialuk.
-Jacques Cinq-Mars nigdy nie udowodnił swoich odkryć - ostatecznie wiele lat później zrobiła to Lauriane Bourgeon, metodami bynajmniej nie archeologicznymi. O Charlesie Abbott'e jak widzę nawet nie słyszałeś -nie podpisałbyś się pod jego poważnymi badania na pewno (!!) - dla Ciebie to wizjonerstwo!
Jak już pisałem "kamienieI" potwierdzają prawdziwość słów cytatu przytoczonego z "Albumu" w 100%-ach. Temat bardzo dobrze przedstawiła Ł. Okulicz-Kozaryn w książce "Życie codzienne Prusów i Jaćwięgów" w rozdziale czternastym "W obronie i w ataku". Szczegółowo omówiła zagadnienia związane z obronnością, jak i bronią Prusów od przełomu er do czasu podboju krzyżackiego, przytaczając liczne odniesienia źródłowe i nie prześmiewając opracowań dawniejszych badaczy tematu (zainteresowanych odsyłam do lektury).
(
bo to pierwszy z prezentowanych tu przedmiot, mający jakikolwiek kontakt z ręką człowieka.
-czyli jak rozumiem prezentowane noże kamienne to dzieło wyłącznie natury. -...Niezwykłe jest podobieństwo w temacie znajomości krzemionek i kompletnej nieznajomości wyrobów z innych rodzajów skały. -Zastanawia mnie, czy Asdic i Uznany Autorytet to jedna szkoła czy jedna osoba(?)
asdic321
Posty: 1696
Rejestracja: 26 mar 2008, 13:35
Lokalizacja: Prusy Królewskie

Re: Fragmentt ostrza

Post autor: asdic321 »

Zaczynając od końca, w sensie ogólnym to bardzo dobrze, że się zastanawiasz - nad czymkolwiek - szkoda jedynie, że nazbyt rzadko!

A przechodząc do rzeczy: zamiast na rozważania o czym to ja słyszałem a o czym nie, czekałem bardziej na sygnalizowane wyżej źródła z Litwy i Białorusi. Ale, jak widać, pewnie się nie doczekam– co jednak oznacza, że blef nie wypalił! I nie ten jeden w dodatku…

„Życie codzienne Prusów i Jaćwięgów…” jest w istocie lekturą godną plecenia jako napisana przystępnym językiem praca popularyzatorska (ale nie źródłowa!). Nie zawiera ona jednak – wbrew temu co głosisz – żadnych dowodów na potwierdzenie wysuwanych tu tez i wniosków! A powoływanie się na autorytet na Ś.P. Łucji Okuliczowej dla „dokumentowania” tych karkołomnych teorii to już czysta hucpa!!!

Nie wiem na co liczyłeś pisząc „zainteresowanych odsyłam do lektury”?! Na zmiłowanie, czy że książka stara i może nikt jej nie znajdzie? W takim razie przeliczyłeś się - całość do przeczytania (i pobrania w PDF) tutaj, na: http://docer.pl/doc/xn088" onclick="window.open(this.href);return false;

Ale wcześniej oddajmy głos samej Autorce:

„Przy rozważaniach nad uzbrojeniem Prusów w dobie średniowiecza zawsze za punkt wyjścia bierze się słowa Tacyta (I w.) o Estiach: „Rzadko posługują się żelazem, często pałkami." Miało to oznaczać, według zgodnej na ogół interpretacji historyków, że Estiowie nie posiadali żelaznej broni, natomiast walczyli pałkami, maczugami i kijami.
Uwaga Tacyta dotyczy I wieku naszej ery i nawet dla tych czasów nie była w pełni prawdziwa. Nie może też mieć żadnego odniesienia do wieków średnich, choć tego typu sugestie można odnaleźć w starszych opracowaniach historycznych.”
(Łucja Okulicz-Kozaryn, Życie codzienne Prusów i Jaćwięgów w wiekach średnich (IX-XIII w.), Warszawa 1983, s. 210)

Krótkie omówienie uzbrojenia Prusów – w którym ani śladu o fantasmagoriach w rodzaju przedstawianych tu „zabytków” – znajduje się nieco dalej (s. 213-216). I pozwolę sobie przytoczyć je w całości, niech każdy oceni co zawiera a czego nie:

„Jak jednak naprawdę wyglądało uzbrojenie Prusów, dowiadujemy się z wyposażeń ich grobów.
Bronią używaną zarówno przez jeźdźców, jak i pieszych, były włócznie. Włócznia pruska składała się z drzewca, którego długość dochodziła do 2 m, i żelaznego grotu. Groty włóczni miały najczęściej kształt liścia wierzby; ich długość wynosiła około 12 cm. Silnie zwężone ostrze kłujące o prawie czworokątnym przekroju ułatwiało przebicie zbroi i wchodziło głęboko w ciało, a liścień o szerokości ponad 3 cm czynił ranę szeroką i bardzo niebezpieczną. Groty o takiej konstrukcji zostały wypracowane już w VIII wieku w warsztatach frankijskich, skąd znajomość ich wytwarzania dotarła do warsztatów angielskich i skandynawskich. W X i XII wieku nauczyli się je robić Prusowie i Słowianie Zachodni. Z egzemplarzy znajdowanych na obszarze pruskim większość pochodzi z warsztatów skandynawskich, choć zdarzają się okazy niewątpliwie zrobione na miejscu. Bogatsi Prusowie posiadali groty włóczni zdobione inkrustacją z bogatą ornamentyką, której plastykę podkreślało umiejętne połączenie mosiądzu, brązu i srebra.
Włócznia w walce służyła jedynie do pchnięcia, ze względu jednak na swą znaczną długość była bardziej od miecza skuteczna dla wojownika walczącego pieszo z konnym. Jaćwięgowie, jak informuje Latopis Wołyński, walczyli przede wszystkim przy pomocy sulic, czyli krótkich włóczni z żelaznym ostrzem. To stało się też powodem do wywodzenia ich nazwy od pruskiego słowa „jetis", oznaczającego właśnie sulicę. Na tej podstawie Jaćwięgów nazywano „Włócznikami".
Sulice nadawały się do walki wręcz jako broń kłująco-pchana, a także do miotania - zastępowały więc zarówno włócznię, jak i oszczep.
Równie pospolitą bronią pruską były topory żelazne osadzone na długich drewnianych styliskach. Pruska odmiana toporów bojowych charakteryzowała się szerokimi, prawie prostymi, asymetrycznymi ostrzami, długimi cienkimi szyjkami, silnymi osadami z wąsami i małymi, ale wyraźnie zaznaczonymi młotkami. Topory takie z trudem nadawały się do prac ciesielskich i w zasadzie nie były do takich celów przeznaczone. Jeżeli jeździec posiadał topór, przytraczał go do siodła, pieszy natomiast zakładał styliskiem za pas.
Każdy Prus posiadał żelazny nóż, często pięknie oprawiony w drewnianą lub kościaną rękojeść. Noże były bardzo zróżnicowane w kształtach, długości ostrza, surowca użytego na ich wykonanie. Najlepszy oczywiście był długi nóż bojowy, noszony w drewnianej lub skórzanej pochwie przypinanej do pasa i zdobionej plakietkami z brązu lub srebra. Powszechniejsze jednakże były zwykłe noże o dość długich ostrzach i uniwersalnym przeznaczeniu.
Liczba mieczy znajdowanych w grobach pruskich jest znacznie mniejsza niż noży, ale i tak jest ich wielokrotnie więcej niż na Pomorzu czy w Polsce. Nie oznacza to oczywiście, że wojownicy pruscy częściej posiadali miecze niż polscy lub pomorscy, lecz wiąże się z różnicami w obrzędowości. Ale dzięki temu wiemy na pewno, że Prusowie posługiwali się mieczami zarówno jednosiecznymi, jak i dwusiecznymi.
Miecze dwusieczne pochodziły głównie z warsztatów nadreńskich i skandynawskich, rzadziej natomiast były wytworem miejscowym. Często sprowadzano zza morza same klingi i oprawiano je w miejscowych warsztatach.
Niezbędnym wyposażeniem wojownika pruskiego walczącego na koniu lub pieszo był łuk drewniany i kołczan ze strzałami. Łuki pruskie były bronią o niezwykle prostej konstrukcji i składały się z drewnianych prętów i przymocowanych do nich cięciw. Jako pocisk służyła strzała, również drewniana, zakończona grotem przymocowanym do niej za pomocą tulejki lub wbitym w jej koniec. Zaletami łuku była prostota konstrukcji, dzięki czemu mógł go zrobić każdy, jego lekkość i skuteczność, zwłaszcza w walkach z ukrycia i przy oblężeniu grodów. Sprawny strzelec, a takich wśród Prusów nie brakowało, potrafił wypuścić dziesięć strzał w ciągu minuty.
Z opisu walki z Jaćwięgami, gdzie „kamienje jako dożd' z niebiesi idjasze", można domyślać się, że Prusom nie były obce proce do miotania kamieni. Zresztą proce, zarówno ręczne, jak i drzewcowe, były bronią powszechnie znaną i chętnie używaną w dobie średniowiecza. Używanie ich przez Prusów potwierdza także Dusburg w opisach oblężenia warowni krzyżackich.
Wreszcie najbardziej specyficzną dla Prusów bronią, raczej nieznaną w dobie średniowiecza, były pałki drewniane różnych typów używane i przez jeźdźców, i wojowników pieszych. Bojowe pałki pruskie były niezwykle zróżnicowane ze względu na kształt, wielkość i sposób wykonania. Najbardziej powszechne były pałki z krótką rękojeścią, zakończone kulistym zgrubieniem często najeżonym żelaznymi lub krzemiennymi ćwiekami. Czasem na pałkę nakładano piękną, odlaną z brązu gałkę. Każdy Prus kilka takich pałek nosił za pasem i niezwykle zręcznie miotał nimi do celu. Zresztą od najmłodszych lat Prusowie ćwiczyli rzuty pałkami, osiągając nadzwyczajną sprawność w miotaniu. Pałkami takimi uśmiercano jeńców przeznaczonych na ofiarę bogom.
Do walki wręcz służyły pałki większe, z długą rękojeścią w formie maczugi, i te oczywiście były bardziej powszechne, nawet w rękach wojowników polskich. Broń tego typu posiadała przede wszystkim piechota pruska. Pałki takie mogły służyć również jako podpory tarcz, za którymi ukrywali się wojownicy.
Tarcze będące podstawową osłoną zarówno w walce wręcz, jak i na odległość, robiono z drewna, czasem obciągano skórą, często okuwano brązową blachą. Od strony wewnętrznej posiadały umocowaną metalową poprzeczkę lub rzemienny uchwyt.
Hełmy robiono z czterech kawałków blachy żelaznej o trapezowatej formie, przez co w połowie wysokości posiadały one charakterystyczny załom. Wszystkie miały kształty stożkowate zwieńczone szpikulcem. Nie była to część uzbrojenia często spotykana wśród Prusów, podobnie jak kolczugi czy pancerze.
Jeźdźcy pruscy używali siodeł drewnianych, czasem obciągniętych skórą, często jednakże dosiadali koni na oklep. Uzdy i wodze robiono z rzemieni skórzanych lub łyka, wędzidła z żelaza lub kości. Strzemion używano nie zawsze, choć nie należały one do rzadkości. Natomiast ostrogi żelazne, często bogato zdobione srebrem lub brązem, przypinano do skórzanego obuwia podczas bardziej uroczystych okazji.
Pełny zestaw uzbrojenia z wszystkimi wymienionymi elementami nie zdarzał się często wśród wojska pruskiego. Konie też „chodziły boso", nie podkuwane, co zresztą nie miało większego znaczenia wobec powszechnego braku dróg o twardej nawierzchni. W sumie uzbrojenie jeźdźca pruskiego było zupełnie przyzwoite, choć nie można go było porównać z zakutymi w stal rycerzami Europy chrześcijańskiej. Znacznie gorzej prezentowała się piechota pruska, wyposażona w maczugi, pałki, rzadko w topór, znacznie częściej w nóż, łuk, proce oraz tarcze. Ubiór pieszych także nie był imponujący. Tu już nie zdarzały się ani pancerze, ani kolczugi i hełmy, rzadko wkładano także ubiór z lnu lub wełny. Posiadali natomiast, zgodnie z informacjami kronikarzy krzyżackich, ubrania szyte ze skór żubrzych, łosich, niedźwiedzich i wilczych. I choć nam taki ubiór może wydawać się atrakcyjny, w oczach zachodniego rycerstwa był dowodem dzikości i barbarzyństwa.”
I to by chyba było na tyle :papa:
ODPOWIEDZ