Epoka napoleońska

Literatura poszukiwawcza, historyczna, przygodowa

Moderator: Andrew

Awatar użytkownika
bonzo
Posty: 191
Rejestracja: 23 maja 2010, 15:31
Lokalizacja: gdańsk/miłakowo

Re: Epoka napoleońska

Post autor: bonzo »

srebrny_lis pisze:Mnie napisał, że był poślizg w drukarni. Książka wyszła z niej ponoć dopiero w środę - czwartek a do mnie doszła w piątek. To chyba wiarygodna informacja, bo wraz z "Berezyną" wydawca podsyłał mi rzeczy potrzebne do pracy nad zamówionym przezeń przekładem "Austerlitz" Sokołowa.
Wczoraj w końcu doczekałem się paczki.
Ja Wydawcy nie zrzucam kręcenia, raczej niedomaganie w kwestii informowania klientów. Skoro pisze, że wysyła od 3 września, to 2-tygodniowy poślizg mógł chociaż komentarzem na stronie wytłumaczyć. Nic to jednak. Za takie akcje jak przy "Źródłach do historii Pułku Polskiego Lekkokonnego Gwardii", gdzie przysłał naklejkę z korektą jednej ze stron ma ogromny plus za poważne traktowanie klientów (choć pomyłka w imieniu - "Krowin" zamiast "Korwin", rzeczywiście była wyjątkowo niefortunna :) ).

Wczoraj zaś upolowałem w końcu Kampanie 1813 Olczaka. Książka wydana stosunkowo niedawno, ale już tak trudno dostępna, że dorwanie jej w sensownej cenie jest wyzwaniem.
srebrny_lis
Posty: 7191
Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
Lokalizacja: Lidzbark Warmiński

Re: Epoka napoleońska

Post autor: srebrny_lis »

Bywają takie aptekarskie nakłady. Np. "Ptaki Prus Wschodnich" lidzbarskiego nauczyciela sprzed wojny i ornitologa - amatora (+1945) Friedricha Tischlera wydano w liczbie 400 egz. W końcu dostałem w wersji elektronicznej (CD z fotokopiami stron).
srebrny_lis
Posty: 7191
Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
Lokalizacja: Lidzbark Warmiński

Re: Epoka napoleońska

Post autor: srebrny_lis »

Wyszedł nowy "łysiak" w drogim Wyd. Nobilis. Tym razem "Życie erotyczne księcia Józefa", historia jego podbojów miłosnych na tle obyczajowości seksualnej przełomu Rokoka i Empire`u. Jeszcze się zastanawiam. Łysiak mimo deklaracji wraca jednak do napoleonistyki - widocznie na niczym innym lepiej nie zarabia. Inna rzecz, że jego "Talleyrand" był słabowaty...
srebrny_lis
Posty: 7191
Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
Lokalizacja: Lidzbark Warmiński

Re: Epoka napoleońska

Post autor: srebrny_lis »

W drugim tomie Wrocławskich Studiów z Historii Wojskowości pojawił się ciekawy artykuł Dariusza Urbańskiego (IH Uniw. Wrocł.) pt. "Guerilla w Hiszpanii 1808 - 1814. Cywile czy zołnierze?". Znakomite studium sytuujące się w moim ulubionym nurcie, tj. odanglizowywania historii wojen napoleońskich i to na bazie solidnych badań. Artykuł ma ok. 40 stron; całość tomu 736. Dużo innych ciekawych materiałów. W tomie pierwszym była najnowsza wizja Fuengiroli 1810, nieco krytyczna wobec znanego "habeka" na ten temat.
Awatar użytkownika
korvettenkapitan
Posty: 961
Rejestracja: 08 sty 2010, 16:54
Lokalizacja: Wormditt
Lokalizacja: Wormditt
Kontakt:

Re: Epoka napoleońska

Post autor: korvettenkapitan »

Czytam właśnie "Europa i świat w epoce napoleońskiej" pod red. Moniki Senkowskiej-Gluck. Dziwna jakaś. Częste urywanie tematu i przechodzenie do następnego. Książka wyłącznie dla znawców epoki. Na pewno nie dla laika.
srebrny_lis
Posty: 7191
Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
Lokalizacja: Lidzbark Warmiński

Re: Epoka napoleońska

Post autor: srebrny_lis »

To pozycja z klasycznej serii "Konfrontacje Historyczne" Wyd. Wiedza Powszechna z Warszawy. Celem każdego z tomików jest ukazanie panoramy różnych problemów i zagadnień opisywanej epoki, najlepiej z różnych punktów widzenia. Różnorodność poruszanych zagadnień i styl charakterystyczny dla różnych autorów stwarzają mylne wrażenie nieuporządkowania. Książki z tej serii maja służyć wyrobieniu sobie jakiegoś ogólnego poglądu na epokę. Ten tomik też tak ma. Inna rzecz, że od tamtej pory powstały nowe opracowania, np. Baszkiewicza "Anatomia bonapartyzmu" czy Tularda "Napoleon. Mit zbawcy", czy też Ellisa "Cesarstwo Napoleona". Ogólne przyswajanie epoki można by też zaczynać od klasycznego podręcznika akademickiego: Mieczysław Żywczyński "Historia powszechna 1789 - 1871", choć dobrze byłoby przedtem łyknąć Emanuela Rostworowskiego "Historię powszechną. Wiek XVIII" - ceglastą, ale z wielu ciekawymi szczegółami.
Można też obrabiać kolejne biografie Napoleona i wybitnych postaci epoki, popularnonaukowe najlepiej na początek.
gregor2
Posty: 72
Rejestracja: 10 lut 2012, 19:40
Lokalizacja: iława

Re: Epoka napoleońska

Post autor: gregor2 »

panowie czy to możliwe że orginał?
http://tablica.pl/oferta/autentyczny-au ... 6;promoted" onclick="window.open(this.href);return false;
srebrny_lis
Posty: 7191
Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
Lokalizacja: Lidzbark Warmiński

Re: Epoka napoleońska

Post autor: srebrny_lis »

Napoleon zmieniał swój podpis wielokrotnie i pisał niewyraźnie. Do 1804 podpisywał się jako najpierw Buonaparte, potem jako Bonaparte. Charakterystyczne było połączenie między A i P w podpisie Bon(AP)arte - ten "dziobek" w dół, chociaż nie zawsze wyraźnie zarysowany. Górny zawijas na końcu nazwiska jest widoczny na podpisach z Egiptu z 1798 r. Pierwszym Konsulem był w latach 1799 - 1804, toteż podpis na dokumencie może być autentyczny, bo podpisywał setki papierów.
gregor2
Posty: 72
Rejestracja: 10 lut 2012, 19:40
Lokalizacja: iława

Re: Epoka napoleońska

Post autor: gregor2 »

Dziękuje za pomoc :guru: wasza wiedza powala na kolana
srebrny_lis
Posty: 7191
Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
Lokalizacja: Lidzbark Warmiński

Re: Epoka napoleońska

Post autor: srebrny_lis »

Nie licząc zwykłych parafek, które dominowały w najlepszych latach cesarstwa, najmniej bodaj czytelnie podpisywał (całym imieniem) dokumenty podczas trudnych miesięcy kampanii wiosennej i jesiennej 1813 r.; np. podpis złożony w Dreźnie zdradza oznaki wyczerpania i nerwowości, jest zwykłą rozchwianą bazgrołą.
Awatar użytkownika
bonzo
Posty: 191
Rejestracja: 23 maja 2010, 15:31
Lokalizacja: gdańsk/miłakowo

Re: Epoka napoleońska

Post autor: bonzo »

Z tego co wiem, Berthier nie raz i nie dwa podpisywał się za Napoleona. Z autografami więc może być tak samo jak z włosami, o rzeczywistą weryfikację autentyczności trudno.

Ja zaś skończyłem przed chwilą "Ostatnią kampanię Napoleona na terenie Niemiec". Przyjemnie się czyta, aczkolwiek słabością są nieczytelne mapy. Nigdy nie przepadałem za lejącymi się opisami przemarszów i rozłożenia korpusów/dywizji/brygad itd ze względu na to, że bez dobrej mapy ciężko się orientować w położeniu (a do wyrka człowiek nie weźmie przecież mapy formatu A3 i palcem śledzić nie będzie). Przyjemnie i czytelnie opisany Lipsk. Trochę rażą mnie wypowiedzi niemalże z mowy potocznej, którymi autor przekazuje, że danym tematem się nie zajmie bo jest nieciekawy, albo ktoś opisał to ciekawie i niech czytelnik sobie zerknie. Sprawia to wrażenie, że książka jest jednym wielkim zapisem z wykładu, a nie podręcznikiem. To też czasem powoduje, że można zagubić się między tematami ważnymi, a błahymi (choć sensowny podział na rozdziały pomaga nie zagubić się w kampanii). Składam to jednak na karb początków XX wieku i tamtejszej metodyki pisania podobnych książek.
Ogólnie książka warta przejrzenia.
srebrny_lis
Posty: 7191
Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
Lokalizacja: Lidzbark Warmiński

Re: Epoka napoleońska

Post autor: srebrny_lis »

Są już dostępne w sprzedaży Georgesa Lechartiera "Służby tyłowe Wielkiej Armii w kampanii 1806 - 1807 roku". 307 stron "żywego" tekstu plus 98 stron aneksów (dużo statystyk i list komendantów placówek) i mapy.
srebrny_lis
Posty: 7191
Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
Lokalizacja: Lidzbark Warmiński

Re: Epoka napoleońska

Post autor: srebrny_lis »

"Służby tyłowe..." G. Lechartiera serdecznie polecam. Na ich bazie można korygować różne informacje, zawarte w innych opracowaniach. Konstrukcyjnie rzecz podobna do "Odbudowy kawalerii liniowej Wielkiej Armii po klęsce w 1812 roku" M. Baranowskiego - praca statystyczna, konkretna. Dokumenty, liczby, nazwiska... Pozwala zrozumieć istotę działania Wielkiej Armii w latach 1806 - 1807 (i nie tylko!) oraz niewyobrażalne problemy logistyczne tamtych czasów.
srebrny_lis
Posty: 7191
Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
Lokalizacja: Lidzbark Warmiński

Re: Epoka napoleońska

Post autor: srebrny_lis »

A propos podpisywania przez Napoleona (znów dzięki "Służbom tyłowym..."): archiwista Fain podaje, że Napoleon osobiście pisał i podpisywał tylko listy do suwerenów i żony, zaś resztę dyktował i podpisywał; Berthier lub ktoś inny podpisywał "z upoważnienia" tylko w przypadkach, kiedy cesarz leżał podczas dyktowania w łóżku lub nie miał czasu; wówczas kazał podpisywać sekretarzowi ("były to jednak sytuacje bardzo rzadkie"). Oczywiście poza tym była cała masa listów podpisanych przez Berthiera, ale tam z treści wynika, że pisze on "w imeniu cesarza".
srebrny_lis
Posty: 7191
Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
Lokalizacja: Lidzbark Warmiński

Re: Epoka napoleońska

Post autor: srebrny_lis »

Fragment przekładu "Austerlitz" Sokołowa (o Schulmeistrze i szpiegach):
O godzinie dziesiątej rano szpieg Schulmeister dostarczył Mackowi ważne wiadomości. Wbrew funkcjonującemu w literaturze popularnej mniemaniu, Schulmeister pracował wówczas dla Austriaków, dopiero jakiś czas później przeszedł na służbę francuską. W przyszłości stał się znanym tajnym agentem Napoleona. Schulmeister oznajmił, że część wojsk francuskich podąża na Memmingen, a druga szykuje się do natarcia na Elchingen, by odciąć Austriakom drogę odwrotu.
Wynika z tego, że informacje przekazane przez szpiega były całkiem dokładne, jednak Mack nie przywiązywał do nich większego znaczenia. Przeciwnie, większą uwagę zwrócił na informacje przybyłego ze Stuttgartu starszego landkomisarza (oberlandkommisar) Steina. Ten zaś oznajmił, że Anglicy wylądowali w Boulogne a we Francji wybuchło powstanie skierowane przeciwko Cesarstwu. Ta relacja, w połączeniu z prawdziwą informacją od Schulmeistra, wywołała u Macka zupełnie nieoczekiwaną zaiste reakcję.
Oto w jaki sposób tłumaczył się później w swym raporcie austriacki wódz naczelny: "Gdyby nieprzyjaciel pragnął zająć Ulm, to najmniej zdołałby uczynić w tym celu działając z prawego brzegu, ponieważ twierdza znajduje się w całości na lewym. Gdyby zechciał oblegać twierdzę, powinien znajdować się na lewym brzegu w sile przynajmniej tak dużej, jak na prawym. Czyni zaś coś zupełnie odwrotnego, toteż jego marsz kilkoma kolumnami na Iller, przy bezczynności na innych kierunkach, sprawiają raczej wrażenie odwrotu... Pogrążony w rozmyślaniach na temat osobliwych poruszeń nieprzyjaciela i jego zamiarów, przyjąłem barona Steina, starszego landkomisarza, który opowiedział mi, jakoby usłyszał od pewnego godnego zaufania urzędnika wirtemberskiego, że kilka dni temu w ciągu jednego dnia przejechało przez Stuttgart dziewięciu oficjalnych kurierów do Cesarza Francuzów, i że oświadczono w sekrecie, jakoby Anglicy wylądowali w Boulogne i zajęli ten port, i że gdzieś wybuchło powstanie. Gdyby ruchy przeciwnika przeczyły tym informacjom, wziąłbym je za mało znaczące pogłoski; jednak były one na tyle zgodne z nimi, że uznałem je za prawdziwe... Od samego początku odwrotowy marsz nieprzyjaciela wydał mi się dziwny. Jeśli zamierza on coś przeciwko Ulm i naszej armii, dlaczego kilka dni przedtem nakazał zaatakować miasto siłami [tylko] jednego swego korpusu? Na takie ofiary decydują się ci, którzy chcą [przez to] uniknąć większego niebezpieczeństwa lub całkowitego unicestwienia...".
W rezultacie rankiem 14 października, kiedy kolumny Neya, rozbijając wszystko na swojej drodze, wdzierały się do Elchingen, w Ulm Mack wydał generalny rozkaz, w którym była mowa o tym, że Francuzi odstępują za Ren, że trzeba ścigać ich kolumny i nieustannie atakować rejterujących, że Kienmayer ma "deptać po piętach" Bernadotte`owi, że Werneck powinien forsownymi marszami pędzić za wrogiem i zmusić go, jeśli to możliwe, do złożenia broni!
Brzmi to jak zupełna abstrakcja, ale to prawda! Mack, a zapewne także i niektórzy inni generałowie, nie zdawali sobie sprawy, że pierścień wokół nich jest już niemal całkiem zamknięty. Marsz Wernecka i Riescha nie był więc usiłowaniem odwrotu, lecz osobliwym rodzajem "pościgu" za... nacierającą armią!
Pisemne usprawiedliwienia Macka zostały opublikowane krótko po wydarzeniach, stąd trudno zrozumieć, skąd wzięła się wersja, szeroko propagowana na stronicach setek historycznych i literackich prac o szpiegu Schulmeistrze, który jakoby powstrzymał "próbę przebicia się" Macka; o jakichś specjalnie wydrukowanych przez francuską agenturę fałszywych gazetach zawierających relację o powstaniu w Paryżu itp. Tymczasem Schulmeister dostarczył wówczas Mackowi prawdziwe informacje (z pewnością służył mu całkiem nieźle, dopóki... 14 lub 15 października nie zdecydował się przejść na służbę do Savary`ego).
Rola wywiadu agenturalnego podczas operacji militarnych była w owych czasach w ogóle minimalna. Wobec braku współczesnych środków łączności, za pomocą których "rezydent" w nieprzyjacielskim sztabie mógłby sprawnie przekazywać informacje swemu dowództwu, działalność szpiegów była mało efektywna. Ponadto, kodeks honorowy tamtych czasów czynił zwerbowanie wysokiego oficera sztabowego armii przeciwnika mało prawdopodobnym. Działalnością szpiegowską parali się głównie rozmaici ludzie marginesu, zaś zbierane przez nich informacje były najczęściej zasłyszanymi pogłoskami lub fragmentami rozmów podpitych oficerów w przydrożnych karczmach, albo wreszcie były wynikiem naocznych obserwacji przemieszczających się w oddali kolumn wojsk nieprzyjaciela. Informacje te dostarczano bardzo wolno, najczęściej pieszo, jako że należało korzystać z pobocznych szlaków. W rezultacie – chociaż oczywiście nie lekceważono informacji pochodzących od szpiegów – odnoszono się do nich z dużą ostrożnością i traktowano w większości jako źródła drugorzędne.
Wieczorem 14 października, kiedy armaty pod Elchingen wybijały podzwonne dla armii austriackiej, bodajże tylko Mack nie pozbył się jeszcze swych urojeń. Dla wszystkich pozostałych generałów stało się jasne, że Francuzi otaczają ich armię ze wszystkich stron.
ODPOWIEDZ