kącik humoru.....
Al - Kaida
قناة عربية إخبارية تعمل على مدار اليوم. يمكنك مشاهدة بث القناة من خلال الموقع !!!
UWAGA REKONSTRUKTORZY!!!!!!!!!!!!!!!!!! ODGRYWANIE EPIZODU Z CODZIENNEGO żYCIA UłANĂW W II RP:o
PAP, 8 10 2007
"Wczoraj wieczorem policjanci z Choroszczy otrzymali sygnał, o tym, że grupa konnych jeźdźców w wojskowych mundurach pobiła 21-letniego przechodnia. Na miejsce zdarzenia wysłany został policyjny patrol. Od zgłaszającego funkcjonariusze dowiedzieli się, że został zaatakowany gdy szedł ul. Zastawie II. Właśnie tam podjechało do niego kilku jeźdźców. Wg niego mężczyźni na koniach, bez żadnej przyczyny grozili mu pobiciem. Jeden z nich uderzył go w nos. Pokrzywdzony miał plamy krwi i otarcia na nosie. Jako sprawcę pobicia wskazał jednego z jeźdźców, który właśnie zmierzał ulicą w stronę patrolu. Mimo poleceń policjantów nie chciał zejść z wierzchowca. Był agresywny wykrzykiwał, że szablą utnie pokrzywdzonemu głowę. Od awanturnika wyczuwalna była silna woń alkoholu. Funkcjonariusze siłą ściągnęli go na ziemię a potem doprowadzili do radiowozu. Mężczyzna najpierw nie chciał poddać się badaniu na zawartość alkoholu. Dopiero w izbie wytrzeźwień okazało się , że ma 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Krewki, 52-letni jeździec z Choroszczy za swoje wyczyny odpowie, gdy wytrzeźwieje. Konia z miejsca zdarzenia zabrała żona zatrzymanego."
PAP, 8 10 2007
"Wczoraj wieczorem policjanci z Choroszczy otrzymali sygnał, o tym, że grupa konnych jeźdźców w wojskowych mundurach pobiła 21-letniego przechodnia. Na miejsce zdarzenia wysłany został policyjny patrol. Od zgłaszającego funkcjonariusze dowiedzieli się, że został zaatakowany gdy szedł ul. Zastawie II. Właśnie tam podjechało do niego kilku jeźdźców. Wg niego mężczyźni na koniach, bez żadnej przyczyny grozili mu pobiciem. Jeden z nich uderzył go w nos. Pokrzywdzony miał plamy krwi i otarcia na nosie. Jako sprawcę pobicia wskazał jednego z jeźdźców, który właśnie zmierzał ulicą w stronę patrolu. Mimo poleceń policjantów nie chciał zejść z wierzchowca. Był agresywny wykrzykiwał, że szablą utnie pokrzywdzonemu głowę. Od awanturnika wyczuwalna była silna woń alkoholu. Funkcjonariusze siłą ściągnęli go na ziemię a potem doprowadzili do radiowozu. Mężczyzna najpierw nie chciał poddać się badaniu na zawartość alkoholu. Dopiero w izbie wytrzeźwień okazało się , że ma 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Krewki, 52-letni jeździec z Choroszczy za swoje wyczyny odpowie, gdy wytrzeźwieje. Konia z miejsca zdarzenia zabrała żona zatrzymanego."
list z wojska
Droga Matulu, Drogi Tatku!
Dobrze mi tu. Mam nadzieję, że Wy, wujek Józek, ciotka Lusia, wujek
Antoś, ciotka Hela, wujek Franek, ciotka Basia, wujek Rysiek oraz
Heniek, Stefan, Garbaty Bronek, Mańcia, Rózia, Kachna, Stefa, Wandzia ze
swoim Zenkiem i mój Zdzisiek też zdrowi.
Powiedźcie wszystkim, że to całe wojsko to super sprawa. Nasze Rokicice
Górne się nie umywają. Niech szybko przyjeżdżają i się zapisują, póki są
jeszcze wolne miejsca.
Najpierw było mi trochę głupio, bo trza się w wyrku do 6-tej wylegiwać,
że aż nieprzyzwoicie człowiekowi... żadnych bydląt karmić, doić, gnoju
wywozić, ognia w piecu rozpalać... Powiedzcie Heńkowi i Stafanowi, że
trzeba tylko swoje łóżko zaścielić ( można się przyzwyczaić ) i parę
rzeczy przed śniadaniem wypolerować.
Wszyscy faceci muszą się tu codziennie golić, co nie jest jednak takie
straszne, bo -uwaga- jest ciepła woda. Zawsze!
Powiedzcie mojemu Zdziśkowi, że jedynie śniadania dają tu trochę
śmieszne, nazywają je europejskim. Oj cienko się musi w tej Europie
prząść, cienko...
Jedno jajeczko, parę plasterków szynki i serka. Do tego jakieś ziarenka,
co to by ich nasze kury nie ruszyły, z mlekiem. żadnych kartofli,
słoniny, ani nawet zacierki na mleku!
Na szczęście chleba można brać ile dusza zapragnie.( Koledzy
przezywają mnie od tego Bochenek...) Na obiad to już nie ma
problemów. Wprawdzie porcje jak dle dzieci w przedszkolu, ale
miastowi to albo mało jedzą, albo mięsa wcale nie tkną...
Chore to jakieś czy co..? Tak więc wszystko czego nie zjedzą
przynoszą do mnie.
Ci miastowi to w ogóle dziwni jacyś są...Biegać to to nie potrafi.
Bić się też nie...
Mamy tu takie biegi z ekwipunkiem. No tak jak u nas, tylko nie z
wiadrami. Krótkie takie. Jak z kościoła do remizy. Po dobiegnięciu na
miejsce to miastowi tylko gały wybałuszają i dyszą jak parowozy. Nie
wiadomo dlaczego ale wymiotują przy tym, i to czasami z krwią. Po 5-ciu
kilometrach i to jeszcze w maskach ochronnych! A potem to trzeba ich z
powrotem do koszar ciężarówkami zawozić, bo się już do niczego nie
nadają.
Na ćwiczeniach z walki wręcz to lekko takiego ściśniesz ...i już
ręka złamana! To z tej kawy co ją litrami chleją, i przez to mięso,
co go to nie jedzą...! Najsilniejszy jest u nas taki Kozłowski z
Rembowic koło Gałdowa, potem ja. No, ale on ma 2 metry i pewnie ze
120 kg, a ja 1,66 m i chyba z 72 kg...bo trochę mi się ostatnio od tego
wojskowego jedzenia przytyło..
A teraz uwaga, będzie najśmieszniejsze! Koniecznie powiedzcie o tym
wujkowi Ryśkowi, Garbatemu Bronkowi i mojemu Zdziśkowi. Mam już
pierwsze odznaczenie za strzelanie!!! A tak mówiąc szczerze, to nie
wiem za co...
Ten czarny łeb na tej ich tarczy wielki jak u byka. I wcale się nie
rusza jak te nasze dziki i zające. Ani nikt nie strzela do ciebie
nazad, jak to u nas bracia Bylakowie, z tych ichniejszych wiatrówek.
Naboje - marzenie...i w dodatku nie trzeba ich samemu robić!
Wystarczy wziąć te ich nowiutkie giwery, załadować, i każdy co nie
ślepy trafia bez celowania!
Nasz kapral to podobny do naszej belferki Gorcowej z Rokicic. Gada,
wrzeszczy, denerwuje się, a i tak nie wiadomo o co mu chodzi. Trochę
się z początku na mnie zawziął i kazał biegać w samym podkoszulku, w
deszczu, po placu apelowym. Dostał jednak raz ode mnie szklankę tego
samogonu od wujka Franka i go o mało szlag nie trafił. Ganiał potem
cały czerwony na pysku po tym samym placu, a potem przez pół dnia
nie wychodził z kibla. Kazał mi następnego dnia rano butelkę tego
frankowego samogonu do samego dna wypić.
Na ex. No i co? I nic! Normalny samogon, taki jaki znam od dziecka.
Kapral gapi się teraz na mnie podejrzliwie, ale mam już święty spokój.
Powiedźcie wszystkim, że to całe wojsko to super sprawa. Niech
szybko przyjeżdżają i się zapisują, póki są jeszcze wolne miejsca.
Całuję Was wszystkich mocno ( a szczególnie mojego Zdziśka )
Wasza córka Marysia
Droga Matulu, Drogi Tatku!
Dobrze mi tu. Mam nadzieję, że Wy, wujek Józek, ciotka Lusia, wujek
Antoś, ciotka Hela, wujek Franek, ciotka Basia, wujek Rysiek oraz
Heniek, Stefan, Garbaty Bronek, Mańcia, Rózia, Kachna, Stefa, Wandzia ze
swoim Zenkiem i mój Zdzisiek też zdrowi.
Powiedźcie wszystkim, że to całe wojsko to super sprawa. Nasze Rokicice
Górne się nie umywają. Niech szybko przyjeżdżają i się zapisują, póki są
jeszcze wolne miejsca.
Najpierw było mi trochę głupio, bo trza się w wyrku do 6-tej wylegiwać,
że aż nieprzyzwoicie człowiekowi... żadnych bydląt karmić, doić, gnoju
wywozić, ognia w piecu rozpalać... Powiedzcie Heńkowi i Stafanowi, że
trzeba tylko swoje łóżko zaścielić ( można się przyzwyczaić ) i parę
rzeczy przed śniadaniem wypolerować.
Wszyscy faceci muszą się tu codziennie golić, co nie jest jednak takie
straszne, bo -uwaga- jest ciepła woda. Zawsze!
Powiedzcie mojemu Zdziśkowi, że jedynie śniadania dają tu trochę
śmieszne, nazywają je europejskim. Oj cienko się musi w tej Europie
prząść, cienko...
Jedno jajeczko, parę plasterków szynki i serka. Do tego jakieś ziarenka,
co to by ich nasze kury nie ruszyły, z mlekiem. żadnych kartofli,
słoniny, ani nawet zacierki na mleku!
Na szczęście chleba można brać ile dusza zapragnie.( Koledzy
przezywają mnie od tego Bochenek...) Na obiad to już nie ma
problemów. Wprawdzie porcje jak dle dzieci w przedszkolu, ale
miastowi to albo mało jedzą, albo mięsa wcale nie tkną...
Chore to jakieś czy co..? Tak więc wszystko czego nie zjedzą
przynoszą do mnie.
Ci miastowi to w ogóle dziwni jacyś są...Biegać to to nie potrafi.
Bić się też nie...
Mamy tu takie biegi z ekwipunkiem. No tak jak u nas, tylko nie z
wiadrami. Krótkie takie. Jak z kościoła do remizy. Po dobiegnięciu na
miejsce to miastowi tylko gały wybałuszają i dyszą jak parowozy. Nie
wiadomo dlaczego ale wymiotują przy tym, i to czasami z krwią. Po 5-ciu
kilometrach i to jeszcze w maskach ochronnych! A potem to trzeba ich z
powrotem do koszar ciężarówkami zawozić, bo się już do niczego nie
nadają.
Na ćwiczeniach z walki wręcz to lekko takiego ściśniesz ...i już
ręka złamana! To z tej kawy co ją litrami chleją, i przez to mięso,
co go to nie jedzą...! Najsilniejszy jest u nas taki Kozłowski z
Rembowic koło Gałdowa, potem ja. No, ale on ma 2 metry i pewnie ze
120 kg, a ja 1,66 m i chyba z 72 kg...bo trochę mi się ostatnio od tego
wojskowego jedzenia przytyło..
A teraz uwaga, będzie najśmieszniejsze! Koniecznie powiedzcie o tym
wujkowi Ryśkowi, Garbatemu Bronkowi i mojemu Zdziśkowi. Mam już
pierwsze odznaczenie za strzelanie!!! A tak mówiąc szczerze, to nie
wiem za co...
Ten czarny łeb na tej ich tarczy wielki jak u byka. I wcale się nie
rusza jak te nasze dziki i zające. Ani nikt nie strzela do ciebie
nazad, jak to u nas bracia Bylakowie, z tych ichniejszych wiatrówek.
Naboje - marzenie...i w dodatku nie trzeba ich samemu robić!
Wystarczy wziąć te ich nowiutkie giwery, załadować, i każdy co nie
ślepy trafia bez celowania!
Nasz kapral to podobny do naszej belferki Gorcowej z Rokicic. Gada,
wrzeszczy, denerwuje się, a i tak nie wiadomo o co mu chodzi. Trochę
się z początku na mnie zawziął i kazał biegać w samym podkoszulku, w
deszczu, po placu apelowym. Dostał jednak raz ode mnie szklankę tego
samogonu od wujka Franka i go o mało szlag nie trafił. Ganiał potem
cały czerwony na pysku po tym samym placu, a potem przez pół dnia
nie wychodził z kibla. Kazał mi następnego dnia rano butelkę tego
frankowego samogonu do samego dna wypić.
Na ex. No i co? I nic! Normalny samogon, taki jaki znam od dziecka.
Kapral gapi się teraz na mnie podejrzliwie, ale mam już święty spokój.
Powiedźcie wszystkim, że to całe wojsko to super sprawa. Niech
szybko przyjeżdżają i się zapisują, póki są jeszcze wolne miejsca.
Całuję Was wszystkich mocno ( a szczególnie mojego Zdziśka )
Wasza córka Marysia